Fotomenu: w mniej niż godzinę przygotuj sycące, kolorowe i smaczne posiłki na następne dni.

Kochani,
Dziś obiecane przepisy na proste, smaczne i pięknie prezentujące się posiłki. Doskonałe do zjedzenia w domu, w podróży lub podczas lunchu. Najchętniej użyłabym uroczych Mason Jar Ball, ale jako że w posiadaniu takowych nie jestem, wykorzystałam zwyczajny polski, szklany...słoik. Tak, zapakowałam żarcie do słoika. W kuchni ogranicza mnie jedynie moja własna wyobraźnia :)



Przygotowałam pożywną owsiankę, grecką sałatkę z dodatkiem szpinaku oraz posiłek typowo obiadowy: indyka w glazurze porzeczkowej z kaszą jaglaną i pieczonymi batatami i cukinią. Zdjęcia mówią zresztą same za siebie ;) 
Całość przygotowałam wczoraj wieczorem - dziś jedynie przełożyłam jedzenie z lodówki do torby i ruszyłam w drogę. 




Owsianka na śniadanie

Dzień dobrze jest zacząć od sycącego śniadania. Owsianka gości na moim stole bardzo często i nie znudziła mi się, mimo że pewne kompozycje owoców i innych dodatków są z uporem maniaka powtarzalne nawet w ciągu jednego tygodnia. Idealna owsianka to taka, w której towarzystwie będzie co najmniej jeden owoc, jogurt naturalny typu greckiego, miód lub syrop klonowy oraz dodatki: siemię lniane, orzechy, płatki migdałowe. Moje dzisiejsze śniadanie widzisz poniżej.




Przepis jest banalny:
Do czystego słoika lub innego pojemnika wsypuję kilka łyżek płatków owsianych. Mogę zalać je odrobiną wody/mleka, by zdążyły nabrać objętości i były latwiejsze w konsumpcji. Wczoraj tego nie zrobiłam i na 'dzień dobry' miałam saharę w ustach, gdy już dobrałam się do dna mojego śniadania,heh. Płatki przykrywam warstwą jogurtu naturalnego typu greckiego - ten produkt wyparł z mojego menu zwyczajny jogurt. Następnie jogurt posypałam łyżeczką zmielonego siemienia lnianego. Kolejnym etapem są owoce: śliwka, pomarańcza oraz banan pokrojone w ósemki i platserki. Dzieło wieńczy syrop klonowy. Takie śniadanie stawia mnie na nogi szybciej niż kawa.
Baza do owsianki, czyli płatki + jogurt, przechowywane w lodówce nie stracą na smaku ani wartościach odżywczych przez ok. 2 dni. 






Sałatka grecka ze szpinakiem

Sałatka to jedno z lepszych dań/dodatków do menu, gdzie można przemycić cichaczem warzywa, za ktorymi niespecjalnie przepadamy. Dla mnie takimi produktami są pomidory. Co do zasady pomidorów nie jadam, ale sałatka grecka nie byłaby grecką, gdyby nie pomidory i ser feta właśnie. Od czasu do czasu mogę się więc nagiąć i spróbować przełamać swoją niechęć do tego warzywa, będacego jednocześnie bombą witaminową. Na zdjęciu widać, że sos do sałatki znajduje się na samym spodzie. Jest to rozwiązanie praktyczne - ma to zapobiegać rozmiękczaniu  warzyw w czasie między przygotowaniem a zjedzeniem. 

Sos:
2 łyżki naturalnego jogurtu greckiego wymieszałam z odrobiną oliwy. Przyprawiłam sobą, pieprzem i obficie posypałam koperkiem. Wymieszałam bardzo dokładnie i spakowałam na dno słoików. 

Sałatka:
Przygotowałam sobie warzywa i fetę do mojej sałatki : umyłam liście szpinaku, pokroiłam pomidorki cherry, zielonego ogórka, cebulkę oraz ser. Ułożyłam warzywa warstwami zostawiając fetę na samym wierzchu. Do zjedzenia sałatki wystarczy potrząsnąć kilkakrotnie zamkniętym(!) słoikiem i voilà. 
Sałatka pozbawiona sosu całkowicie w warunkach chłodniczych może stać ok 3-4 dni. 



Indyk w glazurze porzeczkowej z kaszą jaglaną i pieczonymi warzywami

Tutaj dochodzimy do odkrycia nowego smaku. Połączenie drobiu z porzeczką i estragonem jest wprost fenomenalne. Indyk nadal mi smakuje i niespieszno mi do powrotu do klasycznego kuraka. Pomysł na taki a nie inny drób zrodził się, gdy szukając musztardy, natknęłam się w lodówce na gęsty sok porzeczkowy. Całe danie z nazwy wydaje się być wykwintne i bardzo skomplikowane w przygotowaniu. O ile kwestii finezyjności mojego obiadu podważać nie będę, o tyle przygotowanie naprawdę jest banalne. 
Filety z indyka przyprawiłam i wrzuciłam na patelnię, gdzie podsmażałam je przez kilka minut z każdej strony. W międzyczasie, zerkając, czy nic na gazie mi się nie pali, przygotowałam glazurę. Sok porzeczkowy wymieszałam z odrobiną oliwy, miodem i przyprawami : pieprzem i estragonem. Polewa była ciemna i gęsta jak smoła. Przelałam ją na patelnię wprost na lekko rumiane filety. 
Przykryłam i pozwoliłam im spijać glazurę jeszcze przez ok. 10 minut zaglądając co chwilę i obracając indyka, by nabrał smaku z każdej strony. Filety zyskały na aromacie i kolorze. A smak? Tego trzeba spróbować!


Jeszcze zanim zabrałam się za indyka przygotowałam warzywa do upieczenia. Pokroiłam bataty, cukinię, paprykę czerwoną i cebulę, które wymieszałam z przyprawami i oliwą. Wstawiłam do gorącego piekarnika na 50 minut. Zaglądałam do nic co kwadrans potrząsając brytfanną i mieszając warzywa, by upiekły się równomiernie.  


Przygotowanie kaszy jaglanej zajmuje tylko kilkanaście minut, jeśli liczymy czas od momentu wstawienia gara z wodą do zagotowania, do próbowania sycącej kaszy. Na szklankę wody wsypuję 1/2 szklanki kaszy jaglanej. Gotuję ok 15 minut do wyparowania wody i osiągnięcia pożądanej sypkości. Mieszam z koperkiem. 


Moja porcja wydaje się być mała, ale uwierzcie mi - ledwo to w siebie wcisnęłam! Kiedy 3 godziny po zjedzeniu całego pudełka obiadowego weszłam na bieżnię nadal czułam się bardzo syta. Za to już 1,5 h później jadłam posiłek potreningowy ;)



Mam nadzieję, że spodobały się Wam moje propozycje na sycące posiłki, które nie dość, że świetnie smakują,to jeszcze dobrze się prezentują nawet w słoiku :D

Dajcie mi znać, czy taka tematyka postów cieszy się waszym zainteresowaniem i oczekujecie więcej! 




Pozdrawiam 
Paulina M

1 komentarz:

Obsługiwane przez usługę Blogger.