Filozofia na szpilkach: mądry Polak po szkodzie, czyli Polak co nie czyta umowy kredytowej.

16 listopada
Wczorajszy wieczór.
Fakty TVN.
źródło: www.gravity.com.pl
Reportaż o małżeństwie D. które wzięło pożyczkę z instytucji poza bankowej.Teraz jest płacz i lament, bo zabiorą im dom. Państwo podpisali umowę pożyczkową z aktem notarialnym przeniesienia praw własności do domu na rzecz firmy, od której pieniądze wzięli.
Szanowni państwo nie otrzymali kredytu w banku. Powinno to sugerować, że zdolności kredytowe obojga, ich stabilność finansowa nie jest tak mocna, by udźwignąć szereg opłat związanych z obsługą kredytu. Albo też mają już w historii zobowiązania niespłacone w terminie. O państwie D. rozpisywać się nie będę, bo ich nie znam, nie znam ich historii ponad tą przedstawioną przez media. Powiem tylko tyle, że 150 tys. to dużo pieniążka na remont, a z ujęć w reportażu nieruchomość nie wygląda na odnowioną. No nieważne, nie będziemy się czepiać, gdzie podziały się miliony monet.
Polak jest mądry po szkodzie. Dobre przysłowie i idealnie wpisujące się w sytuację tysięcy, jak nie milionów rodaków. Dokładnie 2,4 mln osób ma problem z terminową spłatą należności wg Forbes, który powołuje się na dane BIG Info Monitora z końca września br. Codziennie ktoś gdzieś podpisuje umowę, czy to w banku, czy innej instytucji parabankowej. Biorąc kredyt  czy pożyczkę należy się zapoznać z treścią umowy, jaką podpisujemy. Podpis bowiem to nie tylko słodki ślad na papierze, mówiący "tu byłem, wziąłem tyle i tyle pieniędzy i na pewno to oddam". Podpis świadczy o zapoznaniu się z treścią przedmiotowej umowy. A jakby się ludzik zapoznał i przeczytał wszystkie dopiski małym druczkiem, to może oceniłby ponownie, czy taka umowa mu odpowiada, czy też nie. I problem niespłaconego kredytu by nie istniał. Generalnie podpisanie umowy pożyczki/kredytu to krok świadomy i dobrowolny. I na nic zdają się lamenty i płacze,czy to na wizji w tv, czy to w kącie własnego M3. Kredyt wziąłeś, kredyt spłacaj. Nie ma przebacz. Instytucja bankowa pozostaje pod nadzorem KNF, parabanki - nie. Co to oznacza dla przeciętnego zjadacza chleba? Ano tyle, że konsumenta w banku chroni prawo bankowe,a nie prawo cywilne.
Warto powiedzieć, właściwie przypomnieć, że nie ma w życiu nic za darmo. Ani promocje w markecie nie są za free, ani też kredyty i pożyczki. Instytucja finansowa, jak każda inna, ma zarabiać. Taki jest jej cel. Jeśli ktoś uważa, że biorąc kredyt bank mu robi przysługę i nic na tym nie zarobi, to ma problem z logicznym myśleniem. Cała obsługa kredytu jest upakowana w jego kosztach i odsetkach. Im dłuższy kredyt, tym większy jest jego koszt. Jeśli słyszę od osoby wysoko wykształconej,że bank przy kredycie hipotecznym powinien wyjść na zero, to zastanawiam się na czym świat stoi...
Wniosek jest prosty: umowy należy czytać przed podpisaniem, a nie w momencie, gdy komornik zapuka do twych drzwi. Komornik też dolicza swoje koszta, jakby ktoś jeszcze o tym nie wiedział.
Godna polecenia jest kampania pod patronatem KNF i UOKiK- Zanim Podpiszesz. Odwiedzając ich stronę można sprawdzić stopę RRSO pożyczki, jaką gdzieś zaciągnęliśmy, poznać kilka przypadków oszustw ze strony instytucji poza bankowych a także rozszerzyć swoją wiedzę na temat zaciąganych zobowiązań. Wygląda na to, że zamiast uczyć dzieci matematyki w szkole, powinno się wprowdzić przedmiot stricte ekonomiczny, budujący świadomość społeczeństwa na temat funkcjonowania pieniądza i odpowiedniego gospodarowania nim.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.