Mydło doskonałe, czyli kilka słów o mydle z Aleppo
Aleppo, a jakże by inaczej.
To tutaj wytwarzane są tradycyjne mydła naturalne z olejem laurowym i oliwką. Receptura wykonania tego produktu sięga ponad 4000 lat wstecz.
W czym tkwi sekret mydeł Aleppo?
Odpowiedź jest banalna: w naturalnych półproduktach.
Mydło syryjskie to nic innego jak olej laurowy, woda, oliwa z oliwek i soda pozyskana z soli morskiej. Olej laurowy ma sile właściwości przeciwzapalne i dezynfekujące. Im wyższa zawartość oleju laurowego w mydle, tym silniejsze są jego właściwości lecznicze. Oliwa z oliwek dba o utrzymanie prawidłowej warstwy hydrolipidowej skóry.
Swoje mydło zakupiłam w pobliskim sklepie z produktami naturalnymi. Nosiłam się z tym zakupem jakiś czas, ale miałam jeszcze w zapasie kilka mydeł i innych produktów do mycia twarzy. Uznałam, że gdy zużyję swoje zachomikowane specyfiki, sięgnę po coś nowego. Wybór padł na mydło z 30% zawartością oleju laurowego. Wiem, że jest to spora porcja oleju laurowego w produkcie jak na moje kapryśne lico, ale pomyślałam, że w najgorszym razie będę je stosować rzadziej bądź wcale. Solidna kostka o wadze 200g kosztowała ok 32zł. Ceną nie warto się przerażać, bo to mydło zupełnie inaczej się zużywa niż naszego rodzimego Białego Jelenia.
Mydło jest twarde co dla mnie jest plusem. Odkrajam sobie co kilka tygodni kolejny jego kawałek - jest to dla mnie dużo wygodniejsze, niż trzymanie w wilgotnym środowisku całej kostki, która w takich warunkach by mi nieco rozmokła. Nie jestem nawet w połowie kostki, a używam go rano i wieczorem codziennie od kilku miesięcy. Oznacza to fantastyczną wydajność w stosunku do ceny. Mydło pieni się dostatecznie, ale trzeba się namachać rękami, żeby tę pianę wytworzyć. Traktuję tę czynność jako dodatkowy masaż dłoni pobudzający krążenie. Zapach jest specyficzny, ale nie nachalny.
Doskonale radzi sobie z moją cerą: problematyczną i kapryśną. Stosując to mydło nie mogę już powiedzieć, że mycie mydłem przesusza moją skórę. Jest widocznie ukojona i uspokojona. Wszystkie niespodzianki goją się szybciej i zwyczajnie jest ich mniej. Stosowaniu nie towarzyszy uczucie ściągnięcia,czy napięcia twarzy. Buzia jest czysta i mięciutka - gotowa na dalsze zabiegi pielęgnacyjne.
Wiem, że mydło można stosować również jako środek do usuwania łupieżu - osobiście nie testowałam, ale myślę, że tak jak w przypadku mydła SESA - po aplikacji potrzebna byłaby dobra maska odżywiająca włosy (o skórę głowy zadba Aleppo).
Podsumowując: jestem bardzo zadowolona z zakupu i żałuję, że tak długo z nim zwlekałam. Poradziłam sobie nawet z używaniem mydła będąc w podróży- maleńki kawałek przetransportowałam w plastikowym słoiczku. Można? Można.
A wy macie jakieś doświadczenia z mydłami z Aleppo?
Pozdrawiam
Toss
Brak komentarzy: