Zaprezentuj się dobrze, zaczynając od CV- 7 skutecznych odstraszaczy.

30 października
Gdy słyszysz 'muszę napisać swój życiorys' co sobie dokładnie myślisz?
Bo nie wiem jak ty, ale ja myślę, że ktoś czuje potrzebę pewnej zmiany życiowej, świeżego powietrza, lepszych warunków pracy i większej kasy. Bowiem prawdą jest co powiadają na mieście, że aby dostać pracę swoich marzeń (albo koszmarów), należy zaprezentować się dobrze już na poziomie życiorysu właśnie. Wszystko dzieje się po to, by potencjalny pracodawca zerknął na ten mały świstek papieru i zdecydował, że to właśnie ty, we własnej osobie, zajmiesz jedną czawartą godziny jego pracy i przekonasz go, że jesteś człowiekiem, którego potrzebuje.



Wiecie, ja się naprzerzucałam "cefałek" w swoim życiu dość sporo. I nie jest  tak, że ktoś kto dostaje czyjeś CV wcale go nie czyta. O co to to nie. I czasem człowiek tak czyta i czyta i opadają mu ręce, cycki i co tam jeszcze zależnie od płci opadać swobodnie może. Bo ludzie robią błędy; bo nie czytają tego co piszą; bo próbują w życiorysie ukryć swoje niedoskonałości i robią to tak nieudolnie, że czytając od razu wyłapujesz te dziwactwa. Czasem się zastanawiam, czy nie powinnam się zajmować obszarem HR. Coraz bardziej fascynuje mnie to, co ludzie w swoich życiorysach piszą i jakimi osobami starają się być na tej kartce papieru formatu A4, którą posyłają elektronicznie lub przynoszą osobiście i składają na ręce pracodawcy. Czasem mnie to przeraża, jakie głupoty można w takich papierach znaleźć.

Oto 7 skutecznych odstraszaczy związanych z życiorysem, przez które szanse na pracę maleją: 


1. Bedę sprytny i wpiszę sobie zaawansowany język obcy.

Wszystko spoko - szkoda tylko, że przy rekrutacji na stanowiska, gdzie rzeczywiście język obcy będzie używany twoja wiedza zostanie dogłębnie zweryfikowana. Jeżeli zatem twoja znajomość języka niemieckiego ogranicza się do odmiany czasownik 'być', może nie warto szacować poziomem B1 jego znajomości?

2. Pracowałem na czarno lub na umowę tzw. śmieciową - nie wpiszę tego w CV, bo i po co.

To jest błąd - w życiorysie powstają dziwaczne luki, które z reguły przyciągają wzrok rekrutera i każą się domyślać, co się działo w tzw. miedzyczasie. Luki są zawsze podejrzane i skłaniają do zadawania pytań. 


3. Zedytuję szablon CV po swojemu.

Czasem taki zabieg może być pomocny. Niestety częściej wyróżniają się CV o dziwacznych seriach czcionek i wyjustowań stosowanych w tekście z precyzją ślepego chirurga.

4. Do kontaktu przeznaczę konto e-mail na platformie buziaczek.pl itp.

Bądźmy dorośli - dorośli ludzie potrzebują dorosłych maili ;)

5. Wyślę setkę CV w ciemno, a potem przyjdę na rozmowę w sprawie pracy, na temat której nic nie wiem. 

Można się domyśleć (a ja nie lubię kazać ludziom się domyślać, bo to zawsze kończy się źle) jak irytujące może być marnowanie czasu na spotkanie z kimś, kto nie ma pojęcia zielonego czym zajmuje się firma, do której aplikuje.

6. Nie wstawię zdjęcia do swojego życiorysu, albo wstawię zdjęcie z imprezy. 

Nie oszukujmy się  wygląd robi swoje i mimo, że poziomu kompetencji nie zmierzysz w głębi czyichś oczu, to jednak rekruterzy chcieliby widzieć, z kim ewentualnie mieliby przyjemność spędzić kwadrans swojego czasu pracy. Nie mówię już nawet o absurdalnych sytuacjach gdzie prowadząc rekrutację dobre 3 lata temu odbierałam mail bądź telefon niezadowolonego człowieka, który aplikował do pracy i poczuł się urażony brakiem zaproszenia na rozmowę. No cóż - najwyraźniej informacja w ofercie pracy o odrzucaniu aplikacji bez zdjęcia nie była zbyt wymowna. Powoli odchodzi się od tej reguły, że foto być musi ja natomiast mimo wszystko za lekko podejrzane uważam zdjęć nie umieszczanie.
Niekiedy jednak gorzej jest, gdy to zdjęcie się pojawi. Szczególnie, gdy prezentuje ono kandydata do pracy z drinkiem, lub pod wpływem alkoholu, albo innej prywatnej scenerii. 


7. Naściemniam w swoim CV ile się da- przecież nikt się nie dowie. 

Dowie się, dowie. Im więcej wymyślnych prac, studiów i kursów, tym większe prawdopodobieństwo, że życiorys jest mocno koloryzowany. Nikt nie chce w swojej drużynie ludzi, którzy próbują się wybijać i rozwijać na kłamstwie.




Tak właśnie, w tych siedmiu prostych krokach można sobie zniszczyć piękną wizję kariery zawodowej. Wcale nie musi tak być- każda praca może być pracą, którą się lubi, z ludźmi których się szanuje i w której człowiek się doskonale odnajduje. Wbrew pozorom to bardzo proste - wystarczy nie kłamać i nie projektować sobie życiorysu, który mocno odbiega od stanu rzeczywistego. Rekruter to też człowiek i też kiedyś szukał pracy. 



Pozdrawiam
Paulina M

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.