Kupuj z głową - olej kokosowy z Biedronki

14 lutego
Boom na zdrowe żywienie trwa.
Jeszcze 2 lata temu znalezienie oleju kokosowego w rozsądnej cenie graniczyło niemalże z cudem. Wiem o tym, bo opłacało mi się bardziej zamawianie takiego oleju online, niżli zakup stacjonarny.

Wchodzę kilka tygodni temu do osiedlowej Biedronki, a tam.....tadam, olej kokosowy. Pękaty słoiczek 500ml kosztuje w Biedrze 9,99 zł. To dobra cena, zważywszy na fakt, że chociażby w Auchan olej kokosowy kosztuje ok 13 zł przy pojemności 240ml (przy założeniu, że oba te produkty są rafinowane). 

Biedronkowy olej kokosowy to produkt rafinowany i bezzapachowy. Ok, ok - wiemy, że rafinowanie nie do końca jest dobre dla oleju, but still it's a good product.


Skąd ten zachwyt nad olejem kokosowym?

Olejem kokosowym zainteresowałam się kilka lat temu. Pierwotnie chodziło tylko i wyłącznie o użytek kosmetyczny - do stosowania na włosy, czasem na noc na buzię oraz jako nocny balsamik na dłonie i stópki. 
Ten produkt to doskonałe źródło nasyconych tłuszczy SAFA (91%). Czym jest SAFA? SAFA to m.in. kwas laurynowy i mirystynowy. Kwas laurynowy wykazuje działanie przeciwwirusowe, antybakteryjne, a stosowany zewnętrznie wspomaga leczenie zapalnych zmian skórnych.   Olej kokosowy zawiera też jednonienasycone kwasy tłuszczowe MUFA (6,5%) oraz wielonienasycone kwasy tłuszczowe PUFA (1,5%). 
W temperaturze pokojowej olej z kokosa przybiera formę stałą. Produkty mogą mieć różną barwę, zależnie od przebytych procesów oczyszczania. Rafinowane są z reguły jednolite i nieskazitelnie białe. Rzadko też mają zapach typowy dla kokosa. Oleje tłoczone na zimno też bywają białe, ale gdyby postawić oba słoiczki obok siebie - zauważymy różnicę. 
Olej kokosowy jest termostabilny. Ja używam go do smażenia i pieczenia. Mam też osobny olej kokosowy - również rafinowany - to celów kosmetycznych. Z literatury, z którą zetknęłam się już jakiś czas temu wiem, że średnio-łańcuchowe kwasy tłuszczowe obecne w oleju kokosowym są metabolizowane inaczej. Rzekłabym wręcz - nieszablonowo. Okazuje się bowiem, że olej kokosowy metabolizuje się tak jak węglowodany, a nie jak typowe tłuszcze. Ciekawe, prawda? 

Aktualnie do smażenia i pieczenia pozostał mi tylko rzeczony olej kokosowy oraz olej z orzeszków ziemnych. Jego bezzapachowość jest dla mnie zaletą. Produktu nierafinowanego używałabym chyba tylko do naleśników i przygotowywania potraw z kuchni orientalnej. Jakoś nie wyobrażam sobie schabowego pachnącego kokosem:) 

Podoba mi się jego dostępność i niska cena. Wiadomo, że jeśli zechcę sięgnąć po wersję tłoczoną na zimno - cena będzie znacznie wyższa, a dostępność nieco ograniczona. Wydaje mi się, że taki produkt jest świetny dla kogoś, kto chciałby przetestować zastosowanie oleju kokosowego w żywieniu lub kosmetyce, ale nie chce na początek przepłacać. Umówmy się też, że pół kilograma oleju nie zużyjesz w miesiąc - no chyba, że robisz na nim faworki. Ja w każdym razie polecam :)


Stosujecie olej kokosowy? A może znacie inne zamienniki tradycyjnego oleju słonecznikowego? Podzielcie się w komentarzach swoimi przemyśleniami na temat alternatywnych produktów do smażenia i pieczenia :)


Pozdrawiam
Paulina M

6 komentarzy:

  1. właśnie się zastanawiam nam kupnem. wszyscy trąbią, że idealny do wszystkiego :) dla mnie ma znaczenie smak i zapach. niestety u nas w domu od czasu do czasu kokos jest ok. ale nie codziennie. z drugiej strony zastanawiam się, jakie niesie wartości olej kokosowy rafinowany, bo przecież traci przy rafinacji wiele, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli można go używać na włosy? Chodzi mi konkretnie właśnie o teb biedronkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na włosy najlepszy jest rzepakowy, tylko tak zanurz głowe żeby tylko tors i nogi było widać

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że lepsze efekty na włosach dałby olej nierafinowany, ale nie zaszkodzi spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A do smażenia i przygotowywania potraw dla niemowlaka będzie ok (właśnie ten z biedronki)???

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam pytanie dotyczące smażenia na tym oleju.
    Dziś pierwszy raz postanowiłam sięgnąć po ten olej w sklepie i wykorzystując sytuację nowego nabytku, smażyłam na nim naleśniki.
    podczas smażenia wydobywał się taki dziwny zapach.. jak chemiczny ; o nie umiem opisać
    czy to możliwe, że w pewnym momencie przypaliłam olej czy rafinowany tak ma?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.