Meal prep- co, jak i dlaczego? Bądź szefem w swojej kuchni tak jak ja.

Lubię gotować. Nie lubię za to spędzać w kuchni codziennie kilku godzin, szczególnie jeśli mam napięty grafik swoich zajęć. Bieganie między pracą a siłownią i pisaniem bloga oraz staniem przy garach - tutaj naprawdę zaczyna brakować czasu. Doby sobie nie wydłużę, z pracy i siłowni nie zrezygnuję. Na blogu piszę mniej, bo albo nie mam weny, albo czasu. To co można skrócić do minimum to stanie w kuchni właśnie. Z wybawieniem przychodzi meal prep. Z angielskiego oznacza to nic innego jak 'przygotowywanie jedzenia'.

Do dzisiejszego posta skłoniły mnie liczne pochwały od jednej z koleżanek z mojej pracy, która za godne podziwu uważa planowanie i przygotowywanie sobie własnego jedzenia. Dzięki Ci dobra kobieto, bo post wisiał w próżni już kilka tygodni, a ty mnie pchnęłaś w dobre miejsce :)



Część pierwsza: zakupy

Najlepiej jest zacząć z dobrym planem i udać się na zakupy. W zależności od upodobań kulinarnych, trzymanej diety czy innego widzi mi się, zrobić sobie zapas produktów do przygotowania wszystkich posiłków na najbliższe 3-4 dni. Myślę, że nie ma sensu czynić meal prep na okres dłuższy niż 4 dni. Umówmy się: pieczone, czy gotowane mięso i warzywa nie będą tak smaczne dnia czwartego jak świeżo po przygotowaniu.
Mój sposób na zakupy to m.in. zakupy online z dostawą do domu. Średnio raz w miesiącu robimy sobie zbiorcze zamówienie w Tesco lub Auchan. Wybieramy z reguły produkty w korzystnych cenach i dłuższym terminem przydatności do spożycia. Koszt dostawy jest niski, a często trafiają się kody rabatowe na darmową dostawę. Mięso staram się kupować w pobliskim Lidlu czy Biedronce - nie zawiodłam się jeszcze na jego jakości, a cena jest atrakcyjna. Owoce kupuję ostatnio na osiedlowym targowisku. mam swojego ulubionego sprzedawcę, u którego na początku sezonu truskawkowego te czerwone słodkości stały po 5 zł/kg.

Część druga: przygotowanie

Zakupy zrobione? To teraz do garów marsz! Współczesna budowa kuchni u przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą pozwala z powodzeniem piec, gotować i smażyć jednocześnie. Warto zatem poświęcić te 30 minut do godziny czasu, by ogarnąć kilka posiłków jednocześnie. Najprostsza zupa świata - czyli rosół nawet gotowany godzinę będzie smaczniejszy niż jakikolwiek substytut z proszku. A jeśli jesteśmy przy rosole.... Jamie Oliver odkrył przede mną nowe nieznane lądy, czyli... kupowanie całego kurczaka zamiast jedynie piersi lub udek. Teraz, z perspektywy czasu, korzyści i ekonomii nie zdecydowałabym się na kupno samej piersi z kurczaka. Jamie słusznie zauważa, że idziemy na łatwiznę i nie jesteśmy oszczędni, a to jest zgubne dla naszego portfela. Za całego kurczaka płacę w sklepach średnio 13-15 zł. Mam z tego dorodne piersi, uda i skrzydełka oraz korpusik. Ten ostatni to baza do rosołu chociażby. No nikt mi nie powie, że rosół gotowany na mięsie smakuje źle. Uda i skrzydełka można upiec. Z piersi takiego kurczaka wychodzi 5-6 kotletów. W 2-osobowym teamie, jaki stanowimy ja i A. kotlety starczą nam na 3 posiłki, uda i skrzydła to kolejny posiłek, a rosół liczymy ekstra.


W ciągu 15-20 minut ugotujemy makaron al dente, ryż, kaszę pęczak oraz gryczaną, bądź ziemniaki. Tyle samo czasu potrzebuje filet ze smakowitej rybki z cytryną i przyprawami zapiekany w folii aluminiowej w piekarniku. Przygotowanie owsianki to czas maksymalnie 20 minut z krojeniem owoców włącznie. Co sobie przygotować na śniadanie? Warto być kreatywnym i czasem poszperać w książkach z przepisami kulinarnymi. Nudną jajecznicę można odświeżyć dzięki dodatkowi warzyw i ziół. Owsianka będzie smaczniejsza, jeśli dorzucić do niej świeże owoce i orzechy. Żaden posiłek nie musi być nudny! Tylko od nas samych zależy, co jemy. 

Część ostatnia: podsumowanie

Meal prep wiele ułatwia - jestem najedzona i dzięki temu szczęśliwsza. Moje życie nadal kręci się niejako wokół żarcia, ale z reguły są to przyjemne myśli i skojarzenia. Dbam o zdrowie swoje i swojej rodziny, bo staram się rozsądnie wybierać produkty, które konsumujemy. Czasem, rzadko bo rzadko, ale jednak, zdarza mi się odczuć monotonię posiłków. Szczególnie widzę to wtedy, gdy nagle wpadnie nam jedzenie extra (np. gdy odwiedzamy rodziców) i potem staramy się na bieżąco zjadać dary kuchni :D W tym tygodniu królują na przykład schabowe :) Ale nawet schabowy, kotlet mojego dzieciństwa, za sprawą różnych dodatków nie jest obiadem nudnym lub niepożądanym. Ze swoich meal prepów jestem zadowolona, bo dzięki temu nie podjadam między posiłkami. Przyzwyczaiłam się już, że mniej więcej co 3 godziny jem. Organizm sam upomina się o zapełnienie brzuszka. Do zdrowego jedzenia dorzucić tylko ograniczenie kawy i większą podaż napoju bogów - wody i oto recepta na długowieczność i życie we względnym zdrowiu i harmonii :)
Meal prep jest też rozwiązaniem ekonomicznym. Ostatnio, w zeszły piątek zostawiłam swoje pudełka z jedzeniem w domu. To gapiostwo wyniosło mnie 20 zł. Jeść trzeba, a kanapkami to mogę sobie podratować menu w podróży, a nie przeżyć 8-godzinny dzień pracy + inne zajęcia. Oczywiście jak wróciłam do domu zjadłam swoje pudełkowe jedzenie. Relatywnie wydaję na jedzenie więcej, niż na przykład rok temu. Mam jednak świadomość, że jem zdrowo i nie idę na łatwiznę w postaci Big Maca zamiast obiadu, więc te koszty są jakie są. Mam nadzieję, że kogokolwiek zainteresuje meal prep i prostota przygotowywania sobie posiłków tak, by nie spędzać w kuchni całych dni. 



Pozdrawiam
Paulina M

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.