Trening i odżywianie #16

05 września
Obiecałam podsumowanie treningowe już kilka postów temu. Czas więc się za to zabrać. Jesień jest doskonałym momentem, by ćwiczyć. Choć tak naprawdę pora roku nie ma znaczenia, niekomfortowo mi się ćwiczy, gdy słupki za oknem wskazują 30 stopni.  


W dzisiejszym wpisie obnażę się z tym, co konkretnie robię na siłowni:)

Po dłuższej przerwie wróciłam do regularnych ćwiczeń i bardzo chcę utrzymać ten stan. Co do zasady nie przeszkadzałoby mi chodzenie na siłownię samej, ale jednak oboje mamy wykupione karnety w to samo miejsce. Poza tym jest to również forma wspólnego spędzania czasu. Takim oto sposobem chodzimy ćwiczyć w nietypowych godzinach, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku. Widzę subtelną różnicę w jakości swoich ćwiczeń w zależności od pory dnia i innych czynników. Niemniej jednak nie odmówię sobie treningu tylko dlatego, że miałabym go wykonać o 22. Ćwiczyłam o 6 rano przed pracą, świeżo po pracy, w porze nocnej i w trakcie dnia. Trening to trening. Tym bardziej jeśli wykonujesz go w doborowym towarzystwie. A już na pewno nie odmawiasz treningu po swoim dniu pracy wiedząc, że twoja druga połówka ma powera do ćwiczeń po 12-godzinnej zmianie w fabryce pasibrzucha...

Trening

Przejdźmy do sedna...
Rozgrzewka wygląda zazwyczaj tak samo. W zależności od dostępności maszyn jest to albo ergometr albo otribrek. Kiedyś zaczynałam trening od bieżni- teraz natomiast bardzo rzadko traktuję bieganie jako rozgrzewkę. Lepiej się bowiem biega w plenerze, tak po prostu. 

Górne partie:
- unoszenie hantli bokiem w górę - 2 x 4 kg
- wyciskanie sztangi sprzed głowy - 10-12,5 kg
- podciąganie sztangi wzdłuż tułowia - 10-12,5 kg
- ściąganie linek z wyciągu górnego - 3-4 kg
- chest press - 20 kg
- podnoszenie sztangi w opadzie - 10-12,5 kg
- ściąganie drążka z wyciągu górnego - od 20 kg


Dolne partie:
- wznosy nóg w podporze
- wznosy nóg w zwisie
- plank
- skłon boczny z kettlem/ hantelkiem
- wypychanie na suwnicy
- ściąganie kolan w siadzie


Troszkę się ten trening zmienił w stosunku do tego, co robiłam kiedyś. Mniejszy nacisk kładę na dolne partie. Często wygląda to tak, że po rozgrzewce robię górne partie z przerywnikiem w postaci wznosów nóg. Czego się nie robi, żeby wzmacniać brzuszek, prawda? ;) 

Widzę progres wizualnie - ramiona wyglądają o niebo lepiej. Nie wiem, ile ważę aktualnie, ale jakoś się tym nie przejmuję. Najważniejsze, że dobrze jem.

Odżywianie

Dobrze, czyli właściwie jak? Dzień rozpoczynam od szklanki wody i zakwasu buraczanego. Aktualnie robię kolejny zakwas - poprzedni pozostawiony na wyjazdowy weekend - niestety umarł. Jeśli chcecie mój przepis na zakwas buraczany - dajcie proszę znać w komentarzu, a taki wpis się pojawi :)
Na śniadanie ostatnimi czasy upodobałam sobie owsianki z chia, siemieniem lnianym i świeżymi owocami. Mojemu wybrankowi serca również ten zestaw śniadaniowy bardzo odpowiada. 
Nadal nie jadam praktycznie na mieście. Posiłki przygotowujemy samodzielnie. Jedynym odstępstwem jest dla mnie zupa pomidorowa, którą zamawiam, gdy mam ochotę na gorący posiłek w pracy, a nie miałam czasu nic sobie przygotować. 
Robimy również bardzo proste ciastka, składające się tylko z trzech produktów: banana, płatków owsianych i płatków ryżowych. Wypiekane kwadrans w piekarniku stanowią doskonałą przekąskę. 
W moim menu pojawiło się więcej warzyw, a mniej mięsa. O podejściu do posiłków będzie, myślę na dniach, osobny wpis. Małymi kroczkami zmierzam do jedzenia...pomidorów. Może to głupio brzmieć, ale ja nigdy nie przepadałam za pomidorami i nie jadałam ich.
Plan na najbliższe tygodnie jest taki, by nieco bardziej ograniczyć nabiał, a mleko zwierzęce zastąpić roślinnym. Czy się uda? Nie wiem, czas pokaże. 



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.