Mejkap ślubny - próbny
Ten Wielki Dzień zbliża się wielkimi krokami. Pandemia nie stanęła na drodze do uroczystego 'Yes, I do', a nieco zmodyfikowała koncepcję tego wydarzenia. W tym poście będzie wyjątkowo sporo zdjęć z moją twarzą w roli głównej :)
Dziś przychodzę z próbnym makijażem, który planuję wykonać w Tym Dniu.
Makijaż celowo robię z wyprzedzeniem, z użyciem kosmetyków, które znam i lubię. Dzięki dzisiejszej malowance wiem, co będę chciała dokupić lub zmienić, by efekt końcowy był dokładnie taki, jakiego oczekuję.
A czego oczekuję? Cery ujednoliconej, z zakrytymi niedoskonałościami. Rozświetlonej w miejscach, które zwyczajowo traktujemy produktami do rozświetlenia. Nie upieram się przy mocnym makijażu oka.
Baza: Liquid Primer Pierre Rene
Podkład: Golden Rose Total Cover 2w1 odcień 105 Cool Sand
Korektor pod oczy: Miss Sporty Perfect to last 24h
Puder: Puder ryżowy Paese
Brozner/puder konturujący: Face'n'body bronzing powder My Secret
Rozświetlacz: Liquid Shimmer Pierre Rene w odcieniu Rose Gold
Makijaż oka:
Baza pod cienie: Hean Easy blending
Cienie - palety Iconic 3 oraz czekoladka Death by Chocolate od Makeup Revolution
Rzęsy: tusz Big Lashes Oh Oui! Bourjois
Brwi: Feather Brow Creator Wibo
Usta: konturówka 228 i pomadka z Golden Rose Vision Lipstick 105 (oczywiście ŻADNE zdjęcie nie prezentuje mnie z pomadką...tak sprytne ujęcia wybrałam!)
Dodatkowo mgiełka Magic Water z Bielendy w odcieniu Glass Skin do rozświetlenia dekoltu.
Bazą dzisiejszego makijażu jest primer od Pierre Rene. Bardzo rzadko sięgam po niego i w sumie jest to ten moment, by sprawdzić, jak zachowa się na nim podkład. Podkład zachowywał się mniej więcej tak, jak zachowuje się standardowo: lekko starł się na nosie. Utrzymał przyzwoity mat, choć umówmy się: w majówkę podczas pandemii jakoś specjalnie się nie spociła... Po kilku godzinach widać, że wszedł w zmarszczki, co mnie osobiście denerwuje. Biorę jednak pod uwagę fakt, że nałożyłam 1,5 pompki podkładu na całą twarz, a zwyczajowo wystarcza mi 1 pompka. Podkład aplikowałam gąbeczką. Standardowo wykonturowałam twarz bronzerem z MySecret, który stosuję codziennie, a jego nie ubywa (czary i magia!). Jako rozświetlacz posłużył mi Liquid Shimmer od Pierre Rene.
Pod cienie nałożyłam bazę z Hean. Kilka miesięcy temu pokusiłam się o zakup nowej bazy, mając z pamięci fantastyczną jakość takich produktów od Hean. Nie zawiodłam się, choć konsystencja tej bazy przypomina korektor i warto ostrożnie nabierać produkt ze słoiczka. Całą powiekę pomalowałam beżowym cieniem White Light z palety czekoladowej od Makeup Revolution. Część ruchomą potraktowałam opalizującym cieniem w kolorze rose gold z palety Iconic 3 (jest to 5-ty cień od lewej w palecie). Bardzo lubię ten kolor, uwielbiam pigmentację i trwałość produktów do oczu z Makeup Revolution. W zewnętrznym kąciku dodałam jeszcze opalizujący brązowy cień Consume Me z palety czekoladowej. Na którymś ze zdjęć chyba nawet widać, że lekko wyjechałam poza umówioną granicę oka ;) Rzęsy wytuszowałam maskarą od Bourjois. Brwi podkreśliłam Feather brow creator od Wibo.
Wnioski po dzisiejszym mejkapie są takie, że jeszcze przed Tym Dniem zaopatrzę się z kilka produktów do makijażu. Będzie to m.in. pomada do brwi od Wibo oraz rozświetlacz z Eveline z linii glow and go. Pierwotnie planowałam zastosować podkład Revlon Colorstay, ale mam jeszcze w zanadrzu Max Factor Facefinity. Na stanie kosmetycznym mam również Healthy Mix, ale mimo zużycia mniej więcej 60% produktu nadal mam mieszane uczucia co do niego i na swój własny ślub nie chcę malować się czymś, co się ściera tak mocno jak ten kosmetyk. Co do Revlona to jeszcze przemyślę sprawę i zobaczę, czy ostatecznie go kupię, czy pozostanę przy tym, co mam. Dodatkowo maskara z Bourjois przeżywa już swój koniec czasu przydatności i koniecznie muszę sięgnąć po coś innego. Rozświetlacz w płynie z Pierre Rene jest piękny, niemniej jednak jego formuła nie do końca mi odpowiada. albo inaczej: odpowiada mi formuła, ale nie w duecie z przypudrowaną twarzą i obfitością produktów typowo suchych na twarzy.