Odwracam wzrok, gdy widzę miłość
Zawsze tak było.
Nadmiernie okazujące swoje pożądanie pary budziły mój niesmak. Odwracałam wzrok i skupiałam się na czymkolwiek innym, byleby wyzbyć się obrazka obłapiania, całowania, dotykania. Nie jestem przeciwniczką okazywania sobie uczuć - wręcz przeciwnie. Na wszystko jest jednak odpowiedni czas i przede wszystkim, publiczność, która jest tego świadkiem. Dla mnie jest to partner + Nasi znajomi. Nie czuję potrzeby obnoszenia się ze swoimi uczuciami wobec ludzi kompletnie mi obcych. Nie czując potrzeby nie robię tego. Nie robię również dlatego, że pozostaję wolna. Wolna od miłości, poczucia bezpieczeństwa, ciepła drugiej osoby. Wolna od problemów, dylematów, co zrobić Nam na kolację, wolna od zazdrości i spóźniającego się okresu i perspektywy macierzystwa. Mogę mieć to krótkodystansowo, w pakiecie non-profit z mężczyzną, który w danym momencie życia pragnie mi to zaoferować. Tylko czy ja tego chcę ? Doświadczenie pokazuje, że nie sprawdzam się w takich kombinacjach. Mimowolnie wciągam mężczyznę do swojego życia. Wtedy też następuje wycofanie z Jego strony, raczej po cichu, niżli z wielkim hukiem.
Czego ja oczekuję ? Nie, XXI wiek to nie jest najlepsze środowisko naturalne dla rycerza na białym rumaku. Nie lubię być ograniczona, ani mieć narzuconej roli - przyjaciółki, kochanki. Słysząc z ust mężczyzny, że nie chce się wiązać ( dzięki czemu stawia mur wobec większości kobiet ), uśmiecham się do samej siebie i do Niego i mogę już wracać do swoich zajęć. Wybredna? To też, ale nie lubię ograniczania mnie do funkcjonowania w ściśle określonej roli bez klarownych podstaw do upakowania mnie w tejże. Nie ograniczam ludzi, których poznaję. Nie wskazuję palcem Ty się nadajesz do seksu , a Ty będziesz moim przyjacielem. Czas pokazuje, jakie role są Nam przypisane i z czym jest Nam komfortowo. To wszystko nie oznacza, że jestem pozbawiona oczekiwań wobec nich, jak i wobec siebie. Każdy człowiek upatruje jakiś cel w interakcji z drugą osobą. Ci, którzy upierają się, że niczego nie oczekują - kłamią. Zawsze liczymy na coś, zawsze czegoś chcemy, nawet gdyby to miało tak nikłą materialnie wartość - jak wzbogacenie naszej duszy i poczucie szczęścia.
Nadmiernie okazujące swoje pożądanie pary budziły mój niesmak. Odwracałam wzrok i skupiałam się na czymkolwiek innym, byleby wyzbyć się obrazka obłapiania, całowania, dotykania. Nie jestem przeciwniczką okazywania sobie uczuć - wręcz przeciwnie. Na wszystko jest jednak odpowiedni czas i przede wszystkim, publiczność, która jest tego świadkiem. Dla mnie jest to partner + Nasi znajomi. Nie czuję potrzeby obnoszenia się ze swoimi uczuciami wobec ludzi kompletnie mi obcych. Nie czując potrzeby nie robię tego. Nie robię również dlatego, że pozostaję wolna. Wolna od miłości, poczucia bezpieczeństwa, ciepła drugiej osoby. Wolna od problemów, dylematów, co zrobić Nam na kolację, wolna od zazdrości i spóźniającego się okresu i perspektywy macierzystwa. Mogę mieć to krótkodystansowo, w pakiecie non-profit z mężczyzną, który w danym momencie życia pragnie mi to zaoferować. Tylko czy ja tego chcę ? Doświadczenie pokazuje, że nie sprawdzam się w takich kombinacjach. Mimowolnie wciągam mężczyznę do swojego życia. Wtedy też następuje wycofanie z Jego strony, raczej po cichu, niżli z wielkim hukiem.
Czego ja oczekuję ? Nie, XXI wiek to nie jest najlepsze środowisko naturalne dla rycerza na białym rumaku. Nie lubię być ograniczona, ani mieć narzuconej roli - przyjaciółki, kochanki. Słysząc z ust mężczyzny, że nie chce się wiązać ( dzięki czemu stawia mur wobec większości kobiet ), uśmiecham się do samej siebie i do Niego i mogę już wracać do swoich zajęć. Wybredna? To też, ale nie lubię ograniczania mnie do funkcjonowania w ściśle określonej roli bez klarownych podstaw do upakowania mnie w tejże. Nie ograniczam ludzi, których poznaję. Nie wskazuję palcem Ty się nadajesz do seksu , a Ty będziesz moim przyjacielem. Czas pokazuje, jakie role są Nam przypisane i z czym jest Nam komfortowo. To wszystko nie oznacza, że jestem pozbawiona oczekiwań wobec nich, jak i wobec siebie. Każdy człowiek upatruje jakiś cel w interakcji z drugą osobą. Ci, którzy upierają się, że niczego nie oczekują - kłamią. Zawsze liczymy na coś, zawsze czegoś chcemy, nawet gdyby to miało tak nikłą materialnie wartość - jak wzbogacenie naszej duszy i poczucie szczęścia.
Brak komentarzy: