Wakacyjnie - kierunek Północna Dalmacja

01 października
Drugi tydzień września tego roku spędziłam w słonecznej Chorwacji. To pierwszy urlop takiego kalibru w moim 24-letnim życiu - dotąd albo urlopu nie było, albo ograniczałam się do polskich gór ( pięknych zresztą ). 
Wybór padł na wycieczkę organizowaną przez studenckie biuro podróży OIS ( www.ois.pl ) . Kierunek : Biograd. Cena przystępna, bo za tygodniowe zakwaterowanie w willi + dojazd + ubezpieczenie, zapłacić trzeba tylko 770 zł . Co najmniej drugie tyle wydaje się na miejscu oraz w trakcie podróży. Sama podróż - rewelacji nie ma, jazda autokarem  trwająca dobę nie bywa przyjemna. Podróż może zaś uprzyjemnić lub uprzykrzyć, jak kto woli , towarzystwo, z jakim się podróżuje. Mnie trafiła się w autokarze grupka osób, które na każdym kroku musiały przypominać o swoim istnieniu głośno krzycząc, śpiewając, bekając, udając małpę z cyrku , etc. Alkohol też lał się im do gardeł strumieniami, toteż odbywały się masowe przemieszczenia w kierunku toalety. W Czechach przesiadka do drugiego autokaru i dojazd na miejsce.
Dla widoków, pogody, plaż i ciepłej wody można się przemęczyć te jedną dobę w autokarze. Chorwacja jest piękna. Roślinność miejska zachwyca. Spacerując po małym mieście, jakim jest Biograd, można chwilowo poczuć się jak w ogrodzie botanicznym. Jako miejscowość turystyczna, miasto zapewnia pakiet atrakcji : 3 plaże ( w większości kamieniste, więc bez butów do nurkowania nie polecam wchodzić ), masa knajpek i restauracji przy samej plaży, wypożyczalnie rowerów, skuterów, łódek, etc. Słońce i słona woda w Adriatyku - gratis :) Jedzenia typowo chorwackiego praktycznie nie jadłam. Nie dlatego, że nie chciałam - większość restauracji stawia na uniwersalne potrawy. Próbowałam Cevapcici - dania mięsnego pochodzenia bałkańskiego, które z powodzeniem mogłabym nazwać polskimi mielonymi tyle, że wyglądającymi trochę jak paluszki rybne. Smaczne i tanie. Kupiłam chorwackie wino czerwone, nie najtańsze, z tzw. średniej półki. Wiem już, ze więcej takowego nie kupię - było obrzydliwie cierpkie, nie dało się tego wypić. Jeszcze w Chorwacji spróbowałam Rakiji - bardzo mocna wódka, więc po jednem kieliszku podziękowałam. 

Będąc w tym regionie Chorwacji, warto popłynąć na Kornati. Klify rzeczywiście robią wrażenie, a i sam rejs generalnie jest przyjemny. 
Niezapomniane widoki zapewnia też wycieczka do Parku Narodowego Jezior Plitwickich - nie byłam tam, ale zdjęcia widziałam i jeśli ktoś lubi oglądać wodospady to musi odwiedzić to miejsce. 


Wakacje się skończyły, opalenizna zaczyna blednąć. Ale wspomnień nikt mi nie zabierze.

A co przyniesie kolejne lato?





Może Krym?

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.