Nie wymyśliłam pasującego tytułu

09 lutego

Takiego, który pasowałby idealnie do tego wpisu. Kreatywność jak widać na załączonym obrazku (albo i bez niego) też miewa swoje granice. 



Wczoraj zrobiłam absolutnie wszystko, by tylko oddalić w czasie robienie prezentacji zaliczeniowej i pisania jakichś durnych recenzji. Znaczy wiecie, ja rozumiem doskonale wartość edukacyjną pisania samodzielnie prac, etc. Nie rozumiem jednak tej zmieniającej się jak w kalejdoskopie myśli wykładowców, wedle której można zamienić sobie formy zaliczenia z tych mniej upierdliwych. na te upierdliwe bardziej. Gdyby płacono mi za każdą prezentację, jaką na studia przygotowałam - zapewniam, że opływałabym w luksus i była obrzydliwie bogata. A tak no to wiecie, klasa średnia pełną gębą mnie czeka. 

W minionym tygodniu stuknęły mi kolejne urodziny. Jakoś ich nie czułam. Rok temu, gdy to święto było większym okrąglakiem, myślałam o urodzinach, przejmowałam się, co będzie po tej trzydziestce, etc. Teraz ani mnie to ziębi ani mnie to grzeje. No może poza kolejnymi siwymi włosami, zmarszczkami wokół oczu (jak ktoś zna krem pod oczy wart uwagi, który nie tak jak Floslek zaowocuje alergią i okiem królika to piszcie w komentarzach pod postem, bo przymierzam się do zakupu czegoś mocno nawilżającego pod oko!)  i innymi znakami, że czas odciska sobie piętno na mojej osobie. Poza życzeniami od wielu osób - za co serdecznie dziękuję - od wybranka serca dostałam złoty naszyjnik. Od dawna chciałam mieć łańcuszek lub naszyjnik, który mogłabym nosić non stop. Delikatny, z diamencikiem, doskonały na każdą okazję. Nie zdejmuję go od urodzin!

W tym tygodniu również stawiam na fajniejszy makijaż. Poniekąd ma to związek z tym, że nie cierpię katuszy życia codziennego i zwyczajnie chce mi się poświęcać czas na lepszy makijaż. A poza tym- np umówmy się - nie zużyję tych wszystkich kosmetyków kolorowych, jeśli nie będę ich stosować regularne, prawda? A już mnie kuszą nowości kosmetyczne. Patrząc na rozmiar kosmetyczki to pewnie jedynym, co przybędzie poza kremem pod oczy to olejki do twarzy i korektor od Makeup Revolution. Dokładnie ten jeden korektor, tak wychwalany pod niebiosa chodzi mi po głowie i chyba się na nieco skuszę, bo mój Collection Lasting Perfection powolutku się kończy. 

Zjadłam również kilka pączków i wcale nie mam wyrzutów sumienia, ha! Zakładam, że te zjedzone cudeńka pójdą w boczki. Szczęśliwie wróciłam już na siłownię, więc nawet jeśli pączki spróbują się zagnieździć w strefach, w których ich być nie powinno - pozbędę się ich szybciutko.


A jak minął Wam ten tydzień?


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.