Alkohol a płodność, czyli Walentynkowy przytulak na trzeźwo
Są takie tematy, które zazwyczaj kołaczą mi się w głowie i szukam na nie odpowiedzi. W kontekście macierzyństwa na przykład bardzo interesuje mnie to, jak alkohol i inne używki wpływają na kobietę i mężczyznę, którzy jeszcze swojej przygody z rodzicielstwem nie rozpoczęli. Bo o tym, że alkohol szkodzi kobietom w ciąży grzmimy od dawna. Ale czy szkodzi nam wtedy, kiedy chcemy w niej być? Czy plemniki mogą być "pijane"?
Dzisiejszy post być może usystematyzuje troszkę wiedzę nabytą ostatnimi czasy. A że nie należę do ludzi, którzy wiedzą nie lubią sie dzielić, to miejcie i czytajcie, wymieniajmy się spostrzeżeniami. Blogi bowiem to takie małe miejsca spotkań, gdzie prowadzimy dyskusje o tym, co nas interesuje.
Podstawowy problem, jaki napotkałam szukając materiałów do tego posta to... ograniczona ilość materiałów. Naprawdę - tak niewiele jest badań i opinii lekarzy co do wpływu alkoholu na płodność i na to, jak procentowe napitki wpływają na zapłodnioną komórkę od momentu zapłodnienia, aż do implantacji w ścianie macicy.
Z badań McCormack, Hutchinsona i innych wynika, że około 60% kobiet w Australii spożywało alkohol w okresie pomiędzy zapłodnieniem, a odkryciem, że są w ciąży. Artykuł dostępny tutaj. W Stanach Zjednoczonych mniej więcej połowa kobiet starająca się o dziecko lub będąca we wczesnej ciąży regularnie sięgała po kieliszek. Strach pomyśleć, ile procent Polek piło i pije starając się o dziecko. Przeciętnie wg badań National Drug Strategy Household Survey prawie 48% kobiet spożywało alkohol w czasie, kiedy były w ciąży, a nie były jej świadome.
Każda zna jakąś Jolkę, która w ciążę zaszła na zasadzie "wpadki", po pijaku na imprezie, gdzieś między jednym papieroskiem, a drugim. Rodzą też pozornie zdrowe dzieciaki.
British Medical Journal na podstawie różnych badań ogłosił, że kobiety pijące alkohol mają problemy z zajściem w ciążę. Zapytacie więc, jak to możliwe, skoro Jolka, na imprezie, po pijaku w tą ciążę jednak zaszła?
Badania na szczurach wykazały na przykład, że alkohol zwiększa ilość hormonu stresu u szczurzych dzieci, a dodatkowo odkryto zmiany w genach tychże w kontekście genów odpowiedzialnych za reakcje organizmu na sytuację stresową. U małych szczurów zaobserwowano m.in. deficyt uwagi, impulsywność, zmniejszenie ilości transportera dopaminy, który odpowiada za różne procesy: uczenie się, koncentrację, interpretowanie bodźców emocjonalnych. Szacuje się również, że zaburzenia w działaniu dopaminy są przyczyną choroby Parkinsona, schizofrenii i uzależnień od substancji psychoaktywnych. Nie sposób zatem nie odnieść wrażenia, że z wpływem alkoholu spożywanego przez kobietę przed ciążą i po zapłodnieniu, można zafundować swojemu potomstwu gorszą jakość życia. Podobnego zdania są badacze z Finlandii, którzy stoją na stanowisku, że alkohol zmienia strukturę mózgu potomstwa z obszarach odpowiedzialnych za pamięć i uczenie się.
Podczas 3-letnich badań z parami starającymi się o potomstwo, które wypijały 5 dawek alkoholu tygodniowo, 64% par po 6-tygodniowej obserwacji zaszły w ciążę. Pary, które spożywały więcej alkoholu potrzebowały więcej czasu, by ich starania zakończyły się poczęciem.
Spotkałam się również z teorią, jakoby wypicie jednej lub dwóch jednostek alkoholu raz w tygodniu przez kobietę starającą się o ciążę lub będącą w niej, niewiele ryzykuje. Dlaczego? Dlatego, że okres między zapłodnieniem a implantacją to często ruletka. Do implantacji często bowiem nie dochodzi wcale, kobieta dostaje miesiączkę w terminie i nie ma żadnego zarodka. Tak dzieje się bez naszej wiedzy, o zgodzie nie wspominając.
Jak alkohol wpływa na płodność?
Im mniej nasienia i to tego ruchliwego, tym mniejsze szanse na zapłodnienie. Nie zapominajmy, że plemnik to taki mały wojownik, który ma długą drogę do przebycia. Dobrze, by miał na to siłę. Dobrze by było również, gdyby już dotarł do celu i mógł połączyć się z jajeczkiem. Jeśli dołożymy bezowulacyjny cykl, czyli taki w którym nie będzie jajeczkowania wcale, wojownik w postaci plemnika niejako odbył podróż na marne.
Wniosek nasuwa się jeden: alkohol zmniejsza płodność. Tak jak nie ma dawki bezpiecznej alkoholu w trakcie ciąży, tak nie ma dawki bezpiecznej dla kobiet i mężczyzn w okresie starania się o potomstwo. Dlatego najrozsądniejszym wydaje się zrezygnowanie z napojów alkoholowych w tym czasie.
Zaskoczona jestem faktem, że literatura dotycząca tej kwestii, czyli wpływu spożycia alkoholu na płodność jest do tej pory tak znikoma. Mam nadzieję, że to się niebawem zmieni. Konsumujemy stosunkowo dużo alkoholu i warto byłoby zagłębić się nieco bardziej w skutki dla naszego życia, jakie za sobą niesie. Kac to nie wszystko.
Literatura przedmiotu:
Brak komentarzy: