Weekendowa kosmetyczka wyjazdowa

17 sierpnia
Zapewne gdy ten post się publikuje, ja radośnie siedzę w Pendolino i jadę tam, gdzie zaplanowałam. Pooddychać świeższym powietrzem i zrelaksować się - bo ostatnio jest z tym relaksem naprawdę krucho. Szczęście w nieszczęściu, że dobrze się z tym ukrywam. Ale ja dziś nie o tym.

Dziś pokażę Wam moją weekendową wyjazdową kosmetyczkę. Same niezbędne produkty, bez których nie ruszę się z domu na żaden wypad za miasto, czy na urlop.

Kosmetyczka pakowana na krótki wyjazd musi być dla mnie przemyślana. Szczególnie teraz, gdy zwyczajnie nie chcę dźwigać niepotrzebnych rzeczy. Chętnie korzystam z miniaturek sprawdzonych produktów lub przepakowuję swoich ulubieńców w mniejsze pojemności. Korzystam też z próbek i saszetek - bo to też dobra okazja do wypróbowania kremu czy balsamu.

W pielęgnacji postawiłam na hydrolipidowy krem ochronny dla dzieci i dorosłych od Pharmaceris, który zawiera wysoki filtr przeciwsłoneczny. Obudziłam się w sierpniu - gdzie od maja powinnam już intensywnie smarować się kremem z SPF50 - ma fajną, nietłustą konsystencję i super szybko się wchłania. Do wrażliwej okolicy oczu niezastąpiony krem przeciwzmarszczkowy Vianek, który zapewni odpowiednie nawilżenie w tych miejscach.

Do demakijażu oczy zakupiłam płyn micelarny z ISANA w wersji podróżnej. Dotąd zwykle stosowałam chusteczki do demakijażu, ale zawsze ze zmyciem tuszu i cieni był problem. Zobaczymy jak poradzi sobie płyn. 

Do ciała zabieram ze sobą suchy olejek z drobinkami od Yves Rocher z linii Monoi de Tahiti. Dodatkowo mam również wodę toaletową z tej samej linii - oba produkty fenomenalnie pachną. W kosmetyczce znalazła się również porcja balsamu do ciała od Green Leaf - myślę, że wystarczy mi na cały weekend. 

Do włosów klasycznie zabieram ze sobą miniaturkę szamponu Alterra z wyciągiem z granatu. To jeden z niewielu szamponów, który zabierany w podróż nigdy mnie nie zawiódł. Spakowałam również maskę z Biovax z olejkiem makadamia w poręcznej saszetce. 

Makijaż lekko zmieniam na wyjazdy. Przede wszystkim dlatego, że nie chcę już targać ze sobą paletek cieni. Już raz jedną sobie zepsułam i staram się unikać zabierania palet na wyjazdy, gdzie nie muszę gwiazdorzyć :D  Bazą będzie podkład Golden Rose Total Cover 2w1 aplikowany gąbeczką. Bronzer i rozświetlacz z rozbawieniem pokazuję w wersji niemalże na wykończeniu. To naprawdę świetny zestaw od W7 z linii Hollywood, który służył mi kilka lat z wyłączeniem czasu, kiedy stosowałam bronzer z Kobo. Stawiam na sprawdzone cienie z drobinkami od My Secret. Mam je od dawna i praktycznie nie było wyjazdu bez nich w kosmetyczce. Świetna pigmentacja, dobre utrzymywanie się bez bazy pod cienie. Do rzęs tusz AA Wings, a do brwi ołówek Wibo. W makijażu oka przyda się też kredka, zabieram ze sobą dwie: ta od Smart Girls Get More z powodzeniem może zastąpić cień, a kredeczka z Sephora ma ładny, matowy odcień.
Do ust Metallic Shine Lipgloss od Golden Rose oraz niezastąpiona w codziennym życiu wazelina od Eveline

Nie umiem przetrwać podróży bez mycia rąk. Odświeżający żel do rąk z Lidla ma poręczne opakowanie, zmieści się w każdej torebce i poratuje, gdy trzeba umyć łapki, a niespecjalnie jest gdzie. 

Nie wspominam o rzeczach oczywistych w kosmetyczce jak produkty do higieny intymnej, czy pasta do zębów - bo to chyba oczywista oczywistość, że bez tego ani rusz!

Jak tak teraz patrzę na to zestawienie to dostrzegam, że nie jest to kosmetyczka minimalistyczna :)

A jak Wy pakujecie się na wyjazd? Arsenał kolorówki i pół łazienki do walizki, czy minimalizm w postaci wielofunkcyjnych kosmetyków?


1 komentarz:

  1. U mnie zdecydowanie minimalizm i królują miniaturowe wersje kosmetyków :) Cieszę się, że niedawno znalazłam w aptece Melissa mój ulubiony płyn micelarny- Biodermę w opakowaniu 100 ml i to za niecałe 10 zł. :) Dla mnie to duża wygoda, bo zawsze przelewałam z dużego opakowania do mniejszego, jednak nie zawsze mi się to udawało ;p

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.