Kosmetyczne przyMiARKI- Paese.

21 czerwca
Paese to polska marka kosmetyczna ze stosunkowo niewielkim doświadczeniem na rynku.
Niemniej jednak warto czasem zatrzymać się przy ich stoisku w galerii handlowej i sprawdzić na własnej skórze jakość oferowanych produktów. Mają swoją perełkę w kolekcji: puder ryżowy. To świetny produkt w stosunkowo atrakcyjnej cenie. Stosunkowo, bo zależnie od miejsca zakupu zmienia się jego cena. Na firmowym stoisku i w sklepie internetowym marki ten produkt kosztuje 39 zł. W innych drogeriach online cena zaczyna się od 26 zł, a w drogerii stacjonarnej z szafą Paese - 32 zł. Puder o pojemności 30 ml zamknięty jest w plastikowym słoiczku. Dołaczono do niego puszek do aplikacji, ale nakładanie pudru matującego puszkiem to chyba pomyłka szpiega. Produkt ma bardzo krótki skład- oprócz składnika głównego znajduje się tu kilka substancji konserwujących. Puder jest transparentny i generalnie nie bieli - no chyba, że nakłada się go tym beznadziejnym puszkiem. Jest ogromnie wydajny. Producent określa, że należy go zużyć w ciągu 24 miesięcy od otwarcia. Ja swój zużyłam po 19 miesiącach praktycznie codziennego stosowania. Puder ryżowy pięknie absorbuje sebum i jest dobrym rozwiązaniem dla posiadaczek cery mieszanej i tłustej.

Ostatnio, za sprawą oferty "promocyjnej" nabyłam róż i balsam do ust.
Balsam zachowuje się trochę jak błyszczyk - nadaje lekkie zabarwienie ustom, ale nie jest to nachalny efekt. Nie jest to produkt, który zasycha na ustach, więc biada tym z konsumentek, które w wietrzny dzień malują się nim, a potem wychodzą z rozpuszczonymi długimi włosami na zewnątrz. Katastrofa murowana, ale wiecie-widziały gały co brały. Cena regularna 18,90zł, za to w promocji 8 zł.

O różu producent pisze, że jest to produkt z olejem arganowym. Poskąpiono jednak jego ilości w produkcie, bo znajduje się daleko od pierwszej pozycji wśród wymienionych na etykiecie. Róż ma odcień różu (a to nowość) i nakłada się go z łatwością. Owszem, można przesadzić i wyglądać jak matrioszka, ale trzeba byłoby się napracować dla takiego efektu. Produkt nie migruje na twarzy, raczej się nie ściera i nie znika. W opakowaniu widać, że róż ma drobinki brokatowe, ale zupełnie nie widać tego na twarzy. To dobrze, bo nie zależy mi na imitowaniu kuli dyskotekowej. Producent zaszalał i zaserwował aż w 15 odcieniach - jest więc w czym wybierać. Nie wiem jednak, czy kupiłabym go ze względu na cenę -koszt 1 sztuki to prawie 19 zł. Za taką kwotę można mieć 2 róże Bell o nieco lepszej jakości. Ja swój dostałam "w prezencie do zakupu powyżej 40 zł ".





Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.