Wyrzutki marsz do kosza - nie na bloga. Krótko o tym, dlaczego o zużyciach kosmetycznych nie przeczytasz na moim blogu.

11 lutego
Bardzo lubię czytać posty kosmetyczne na blogach. To w większości dzięki takim blogom i wizaz.pl nauczyłam się świadomie wybierać produkty pielęgnacyjne i makijażowe. Unikam też bubli, choć wiadomo że co kosmetyk to zagadka. Zawsze gdy trafiam na post typu 'denko' tudzież 'wyrzutki' zastanawiam się, jak to jest możliwe, żeby miesiąc w miesiąc zużywać hektolitry kosmetyków?


Ekspresowe zużywanie produktów typu szampon czy żel pod prysznic jest dość zrozumiałe. Nie ogarniam jednak swoim rozumkiem, jak jest możliwe wymizianie całej butli balsamu w 30 dni? No nie rozumiem i już. Jakbym ja w takim tempie wysmarowywała swoje balsamy, to pewnie zjechałabym z własnego łóżka od tej miękkiej i nawilżonej skóry... W takich momentach zaczynam podejrzewać, że albo ja za słabo o swoje ciało dbam, nie rozbudowując swojej szafy pielęgnacyjnej o coraz to nowe pozycje i nie marnuję tylu produktów w krótkim czasie, albo mam zupełnie inne podejście niż większość. Z drugiej jednak strony myślę sobie, że od jakiegoś czasu kupuję kosmetyki uniwersalne i wielozadaniowe, więc nie ma potrzeby dorzucać do tego więcej i zapychać łazienkę.

Moje 'wyrzutki' raczej nie będą gościć na blogu. Jeśli kosmetyk jest dobry, to puste opakowanie zawsze zastąpię nowym. Jeśli jest zły - szybko powędruje do kosza. Nie ma co się rozczulać nad bublami. Nie ma też powodu by płakać za produktami, które były dobre, ale już ich nie robią.
Świetne kosmetyki wychwalać pod niebiosa? Bardzo chętnie. Tak często jak tylko będzie to możliwe. O tych kosmetykach, z którymi nie chciałabym się rozstać mogę rozmawiać godzinami. Koleżanki mają mnie już dość. Jak się rozkręcę w tym temacie to nie mogę przestać. Posty kosmetyczne będą zatem zdecydowanie pochwalne. Tego należy się trzymać.

Moje podejście do 'wyrzutków' jest takie a nie inne, bo najzwyczajniej w świecie nie chce mi się podbijać liczby postów w moim blogu tematem, z którym się w żaden sposób nie identyfikuję. Musiałabym to robić na siłę. Skoro zatem na siłę miałabym pisać, pojawia się od razu pytanie: po co pisać w ogóle? Mnie wystarcza czytanie u innych o tym, jakie kosmetyki zużywali, czy są zadowoleni, czy nie. Całkowicie zaspokaja to moją żądzę wiedzy na temat czegoś, co mogłam planować zakupić. Albo wiedzieć, czemu nie kupować. Bardzo doceniam posty tego typu na innych blogach. Naprawdę. Dziękuję z tego miejsca wszystkim dziewczynom, które poświęcają swój czas na temat 'denka', bo ja się dzięki temu uczę, których kosmetyków albo nie kupować, albo wręcz przeciwnie - sięgnąć po nie przy kolejnych zakupach. 

To, że jest to w sumie kobiecy blog, bo jakby nie patrzeć kobietą jestem i nic co babskie nie jest mi obce, nie jest tożsame z tym, że kosmetyczna tematyka będzie tutaj wiodąca. Ostatnio pojawia się coraz więcej postów związanych z życiem, z emocjami, z radzeniem sobie z rzeczywistością, która rzuca kłody pod nogi. Taka właśnie jest egzystencja: nieprzewidywalna i skomplikowana. Rzeczywistość można czasem podmalować, tak jak cień zdobi oko, a puder lico. Tak jak w pielęgnacji i makijażu liczy się to, jaka jest twarz bez całej tej maski, tak i w życiu liczy się co się dzieje z nami naprawdę, a nie to, co pokazujemy ludziom.



Tak oto post, który miał być czysto kosmetyczną notką dotyczącą nie zaistnienia postów o denkach na blogu, poraz kolejny stał się miejscem rozkminek o życiu. 
O losie, jaki ze mnie filozof. 


A czy Ty chętnie przeglądasz blogowe 'denka' ?



Pozdrawiam
Paulina M

3 komentarze:

  1. Ja czasami dodaję posty denkowe, gdy są w nich produkty o których nie pisałam na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przy codziennym stosowaniu balsamu do ciała nie jest problemem zużycie 200-300ml opakowania ;) nawet przy wydajnych kosmetykach na porządne nasmarowanie całych nóg, rąk i pleców mi schodzi sporo mazidła, a z pewnością nie zjeżdżam jeszcze z łóżka z tego nawilżenia :D

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.