KOBO Professional Face Contour Mix - must have konturowania

08 stycznia
Witaj,
Dziś podzielę się z Tobą niezaprzeczalnym faktem. Wykonturowana twarz to ideał, do którego każda kobieta powinna dążyć. Nasze buzie naturalnie mają swoje rumieńce, lekką opaleniznę od smagającego nas latem słońca. A my, wierne nosicielki podkładów, musimy je sobie namalować od nowa praktycznie każdego dnia. Gdy nakładasz sobie podkład, twojej twarzy nie grozi niekontrolowany burak. Rumieńce - tylko pod kontrolą. Akcent na kości policzkowe - doskonały łuk prowadzony od ucha ku mniej więcej 1/3 lub 1/2 odległości między nim a nosem, czyli pod rzeczoną kością. Za szeroka broda - to też wyszczuplimy bronzerem.


Fakt numer dwa jest taki, że...kółko do konturowania zawładnęło moją twarzą. Konkretnie - kółko od KOBO Professional. Kiedyś natknęłam się na podobny produkt, ale nie przypadł mi do gustu. KOBO jednak coś w sobie ma...

Zerknęłam na stronę producenta i oto, co o nim wiadomo:
Zestaw kremowych podkładów do konturowania twarzy. Niezastąpiony w makijażu scenicznym i fotograficznym. Idealnie wtapia się w skórę, tuszuje niedoskonałości i przebarwienia oraz pozwala na osiągnięcie efektu perfekcyjnie wymodelowanej twarzy. Do mieszania lub stosowania pojedynczo. Produkt wizażysty.


Podkłady zamknięte są w słoiczku o pojemności 12 g. Za Contour Mix zapłacić trzeba ok 19,99 zł. Nie jest to majątek, a powiedziałabym wręcz, że to drastycznie mało w stosunku do efektu, jaki możemy dzięki niemu osiągnąć. Co więcej - wcale nie jest oczywistością, że dostaniemy go w każdej Naturze z szafami KOBO. Kółko (nie)stety ma takie wzięcie, że sprzedaje się praktycznie zaraz po uzupełnieniu zapasu.
Podkłady są w czterech odcieniach: żółtym, beżowym, ciepłym czekoladowym brązie oraz chłodnym brązie. Dzięki tak dobranej kolorystyce podkłady będą pasowały do wielu typów urody. Ciekawa jest ich konsystencja - ciężej pracuje mi się z żółtkiem i beżem, brązy natomiast rozcierają się fenomenalnie. Przydaje się sztywniejszy pędzel syntetyczny, bądź gąbeczką typu beauty blender. Wizualnie bardzo przypominają mi kółka z Kryolana.


Jak opiszę działanie? Działa cuda ;)

A tak zupełnie poważnie - podkłady dobrze się rozprowadzają i ładnie stapiają ze skórą. Zarówno beż jak i odcień żółty ładnie przykrywa niedoskonałości i rumieńce i daje efekt rozświetlenia twarzy. Brązy służą do konturowania i zaznaczenia kości policzkowych, schowaniu czoła i wyszczupleniu nosa. Produkt utrzymuje się przypudrowany cały dzień bez poprawek. Nie migruje i nie znika. Nie uczulił mnie. Nie pogorszył stanu mojej cery (choć aktualnie tfu tfu moja cera przeżywa swoje najlepsze momenty). Chętnie podzieliłabym się zdjęciami przed i po konturowaniu z KOBO, ale pisze tego posta nocą ciemną, być mogła przeczytać go z samego rana. Taki moment nadejdzie pewnie w okolicach chwili, gdy zdobędę lampę, która chodzi mi po głowie od pół roku oraz statyw, by nie trzaskać zdjęć z łapki. W tak zwanym międzyczasie jednak polecam zerkać na Instagrama, gdzie praktycznie codziennie będę coś wrzucać i na pewno gdzieś mignie moja twarz ;)



Podsumowanie KOBO Professional Contour Mix jest takie, że jeśli jeszcze go nie masz, to koniecznie powinnaś zrobić zakupy. Szczęśliwie dla tych, które nie mają w swoim mieście drogerii Natura, zakupy można zrobić w sklepie internetowym, o tutaj.    


Jak to u Was jest z makijażem? Konturowanie jest ważne, czy to przesada i strata czasu?

Pozdrawiam
Paulina M

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.