Trening i odżywianie #7
Dziś będzie krótko, zwięźle i bardzo na temat :)
Ostatni tydzień spędziłam na efektywnych działaniach, które mają zamienić moje ciało w jego jędrniejszą i zdrowszą formę.
Trening
Swingowanie kettlami oraz przysiady z nimi rządziły zeszłym tygodniem treningowym. W połączeniu z typowym dniem nóg albo też każdym innym normalnym treningiem zaowocowały niczym innym jak zakwasami. Pierwszy raz od dawna przyłożyłam się do ćwiczenia górnych partii ciała. Strasznie nie lubię robić góry :( Nogi, pupka, brzuch - no problem. Ale łapki? Tam nic fajnego się nie dzieje. Do swojego harmonogramu ćwiczeń dorzuciłam też przyciąganie kolan do klatki piersiowej w swobodnym zwisie. Wykonuję to ćwiczenie naprzemiennie z klasycznym unoszeniem kolan w podporze. W każdym treningu robiłam średnio po 3 serie po 10 powtórzeń. Mój szyderczy tłuszczyk na brzuchu właśnie przestał się śmiać. Udało mi się (nie)szczęśliwie wpaść w samozachwyt nad...swoją pupą. Zaczyna mieć bowiem kształt taki, jaki mieć powinna. Jestem udzillą i to dodatkowo taką, która jako nastolatka swoich własnych ud nie cierpiała. Nie lubiłam ich do tego stopnia, że praktycznie nie nosiłam szortów. Tak naprawdę to pierwsze szorty po długiej abstynencji krótko-spodniowej założyłam chyba w zeszłym roku. Trochę czasu musiało minąć i potu popłynąć na bieżni i maszynach, żebym spojrzała na nie inaczej, niż wcześniej.
Odżywianie
Meal prep made my week. Nawet teraz, pisząc ten post biegałam między laptopem, a kuchenką by nie przypalić pulpecików z podobnoż szczupłej szynki. Udało się wyeliminować fast food i dlatego w weekend zajrzałam m.in. do Wrap&Eat by Freshpoint w Śródmieściu. To nowy koncept spółki prowadzącej sieć Freshpoint, z którą zresztą byłam związana zawodowo długie lata. Jedzenie we Wrap&Eat było bardzo smaczne i na pewno jeszcze tam wpadnę.
Z sukcesów udało mi się ograniczyć kawę. Piję maksymalnie 2 filiżanki dziennie, z czego pierwsza jest parzona w moim ulubionym oldschoolowym zaparzaczu. Czego się nie robi dla białych zębów ;)
Wprowadzam też do diety więcej warzyw i kombinuję, by jeść smacznie, ale nie monotonnie. Białeczko SFD o smaku białej czekolady całkowicie zaspokaja i tak już liche zachcianki na słodkości :)
Taki właśnie był mój zeszły tydzień? A ty czym możesz się pochwalić?
Pozdrawiam
Paulina M
Brak komentarzy: