Wszystko, czego nie kupiłam na wielkiej wyprzedaży Rossmanna

11 maja
Nie wiem, czy macie tak jak ja, ale ja ....uwielbiam robić zakupy kosmetyczne. Naprawdę. Odpręża mnie to bardziej niż leżenie plackiem na plaży :) Bywały takie miesiące, kiedy niemalże co tydzień pojawiało się w mojej toaletce coś nowego. Z reguły są to przemyślane i przeanalizowane zakupy - bardzo często z produktami, które lubię i chętnie do nich wracam. Czasem co prawda zdarza mi się kupować kosmetyki spontanicznie i żałować, ale są to odosobnione buble, których staram się szybko pozbyć. Mimo tego całego uwielbienia i zachwytu nad kolorówką i pielęgnacją udało mi się nie kupić absolutnie niczego na wielkiej promocji w Rossmannie. 
odkryłam dodawanie dymków do zdjęć *_* 

Z nieukrywanym zachwytem czytałam i słuchałam w ciągu ostatniego miesiąca o pomadkach, kredkach, podkładach, pudrach, eyelinerach, tuszach i topach do pazurków kupionych na wielkiej obniżce w Rossmannie. Zawsze w takich momentach cieszę się, że subskrybuję blogi dziewczyn o różnorodnych ciągotach do kosmetyków, bo dzięki temu mam szerszy obraz dostępnych i działających lepiej lub gorzej kosmetyków. Dlaczego nie wydałam milionów monet w drogerii w ciągu ostatniego miesiąca? Zwyczajnie nie było takiej potrzeby :) Nie kusiło mnie nic a nic, by poszerzyć moją kolekcję o kolorówkę. Nawet gdy już w Rossie byłam, nawet nie zajrzałam do strefy z szafami marek, jakie u siebie mają. Kupiłam sobie jedynie farbę do włosów i odżywkę. Codziennie patrzę na zapasy mojej kolorówki i nadal zastanawiam się, czy i kiedy skończe to, czego używam na bieżąco. 

Chyba się starzeję - tak tłumaczę sobie moje zmiany w podejściu do makijażu. Gdy byłam młodsza, kosmetyków było więcej. Choć może nie tyle więcej, co były zdecydowanie bardziej widoczne na buzi po aplikacji. Teraz rach ciach podkład, korektor, podkłady konturujące, puder transparentny, bronzer i tusz i jestem gotowa. Całość zajmuje mi maksymalnie 4 minuty, haha. Gorzej, jak zachce mi się użyć palety cieni - wtedy zdecydowanie biegnę na autobus lub tramwaj, bo prawie zawsze wyjdę później niż powinnam. Gdyby Ross miał szafy Golden Rose albo MUR to być może bym tam zajrzała skuszona promocją. A że jest jak jest, trzymałam się dzielnie. Mój portfel również:)

Obkupione, zadowolone czy wkurzone ostatnią wielką promocją Rossmanna? :)



Pozdrawiam 
Paulina M

1 komentarz:

  1. nawet nie byłam w rossmannie. i tak mam już za dużo kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.