Trening i odżywianie #6

Wiecie dlaczego my, dziewczyny ruszające dupsko na siłownię, jesteśmy piękne bez makijażu? Niekoniecznie dlatego, żeśmy urodziwe z natury i o poranku wyglądamy jak z okładki magazynu o modzie i urodzie, albo szybkim męskim samochodzie. Po prostu tryskamy energią i pewnością siebie. Zdrowe z nas dziewuchy! Może i mam brzuszek spowity pierzynką tłuszczu i do płaskości mu daleko. Może mam boczki. Może jestem nieidealna tu i tam. Ale wiesz co mam? Zainteresowanie. Pasję. Coś co robię dla siebie. Nie dla Ciebie i innych. Dla siebie. Czasem mam też lenia. I dobrze mi z tym.  




Trening

Czy pisałam już, że uwielbiam moją siłownię w weekendy? To takie typowe miejskie miejsce na mapie Warszawy, które tętni życiem od poniedziałku do piątku. Weekendy zaś są doskonałą okazją do spróbowania innego treningu, niż zazwyczaj.
Wreszcie się coś ruszyło. W minionym tygodniu wypchnęłam swoje pierwsze 100 kilogramów nogami. Jestem z siebie dumna. Co prawda przez kolejne 2-3 dni musiałam odpuścić bieganie i ćwiczenia angażujące dolne partie, ale co mi tam :) Progres to najlepszy motywator. Może nie widać tego specjalnie w kilogramach, czy centymetrach. Ale mam ten zapał, czasem przerywany nagłym przeziębieniem, albo nieoczekiwaną zmianą planów. 
Większą wagę przykładam też do techniki wykonywania ćwiczeń Pamiętam swoje początki z siłownią i braki w wiedzy. Teraz już wiem, że bezsensowne machanie hantlą czyni więcej szkody niż pożytku :) Bawimy się też ostatnio w swingowanie kettlami. To świetne narzędzie do ćwiczenia całego ciała, zupełnie inne do oklepanego już cardio. 
źródło

Łączymy też przyjemne z pożytecznym wracając z treningów rowerami. Było kilka wpadek i problemów z wypożyczeniem rowerów miejskich, ale zawsze mamy wygodną alternatywę w postaci komunikacji miejskiej. Jeśli udaje się wrócić rowerem - możemy swobodnie dorzucić sobie te 40 minut jako dodatek do treningu. 

Odżywianie

Przeżywam żywieniowe tornado. Puddingi z chia, owsianki, jajeczka na miękko i sadzone, warzywa, ryby, pizza, alkohol, hektolitry wody. W zeszłym tygodniu skusiłam się nawet na Big Milka, czyli oficjalnie otworzyłam już sezon letni w swojej kuchni, hah:) 
Przyjechały moje odżywki białkowe. Używałam, używam i pewnie jeszcze przez dłuższy czas pozostanę wierna białkom z SFD. Mają fajną rozupuszczalność, dobrą cenę i mnóstwo wariantów smakowych. Skończyłam już wanilię, teraz testuję białą czekoladę. Na ten moment jestem zadowolona :) Nie jest jednak tak, że odżywka zastępuje mi posiłek. Co to to nie. Uwielbiam jeść. 
Do eliminacji idą nasze ulubione niezdrowe produkty. Będzie mi ich brakować. Plusów ostatnich tygodni jest więcej - mocno ograniczyłam kawę. Zastępuję ją przede wszystkim wodą :) Jestem rzecz jasna bardziej senna bez kawy, ale coś za coś. 


Maj aktywny na maksa. A wasze plany na ten tydzień? :)

Pozdrawiam
Paulina M

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.