Marna ze mnie materialistka

Z racji wolnego weekendu i mojego cichego postanowienia by wypocząć, zostałam nad wyraz kreatywnym człowiekiem. No, przynajmniej na ten jeden dzień. Z moimi zabawnymi dziwactwami, które mają mi pomagać tworzyć nowe treści na bloga taka możliwość nie zdarza się każdego dnia. Albo braknie mi ochoty, albo jest za wcześnie bądź jestem zmęczona lub mam jakieś plany towarzyskie. A tworzyć lubię późnym wieczorem. Rzecz jasna zdjęcia robię za dnia, ale moje pisarskie wypociny to efekt ciszy, w której rozbrzmiewa ostatnio soul. Dziś będzie o nas, kobietach. Ale nie o nas wszystkich, co to to nie. O tych materialnych - o dziewuchach, dla których metka i hajs wyznaczają priorytety. To przez takie kobiety mężczyźni tracą głowy. I portfele. O cierpliwości nie piszę, bo to odchodzi jeszcze przed głową.

no make-up + bad hair day :D



Kasa. Ważne, by było jej dużo, ale bym to nie ja płaciła. To chyba typowe myślenie każdej materialistki. Jesteśmy społeczeństwem, któremu od dawna wmawia się, że potrzebuje mnóstwa rzeczy. Powinniśmy, wedle wszystkich reklam w mediach kupować dużo. Będziemy przez to ładniejsze, szczuplejsze, z piękniejszą twarzą. Szczupły będzie również portfel. O ile to o nasz osobisty budżet chodzi - droga wolna. Niestety materialistki w XXI wieku wyrastają jak grzyby po deszczu. Gdzie byli rodzice, ja się pytam?! Czuję się trochę jak baba - dinozaur ze swoim tokiem myślenia. Jestem dorosła. Pracuję na siebie i swoje potrzeby. Nie widzę problemu w tym, by zapłacić za swoje luksusy. Nie oczekuję, że ktokolwiek będzie mnie utrzymywał, bo chyba moje ego by ucierpiało. Materialistki na to właśnie liczą. Że wiecznie ktoś będzie je utrzymywał i spełniał jej zachcianki. Celowo nie wezmą ze sobą portfela na randkę, by to mężczyzna musiał płacić. Z uporem maniaka będą utwierdzać swojego mężczyznę w przekonaniu, że muszą mieć TĄ torebkę, od TEGO producenta, która TYLE kosztuje. Ale niech on zapłaci.

To działa również w drugą stronę. W towarzystwie takie kobiety preferują osoby o wysokim statusie społecznym. Jak go rozpoznają? Po metkach rzecz jasna. Tak jak sroka wypatrzy wszystko, co błyszczy, w ten sam sposób materialistka dobiera sobie przyjaciół. Im zasobniejsze portfele mają, tym bliżsi jej się stają. Wiele młodych dziewcząt wyrasta w przekonaniu, że związek funkcjonuje tak jak przedstawiają to filmy. Ona ma być piękna, leżeć i pachnieć, a on ma być tym zaradnym i pracującym. Znam kobiety, dla których mężczyźni nie zmotoryzowani nie istnieją. Tak jak i ci, których zarobki nie pozwalają na wakacje w Kenii czy Meksyku. Oczekują, że za każdym "popularnym" człowiekiem stoją drzwi do jej kariery. Nie sposób zaprzeczyć, że znajomości pomagają wejść w środowisko, ale materialistka zrobi wszystko, by ten cel osiągnąć. Od kilku znajomych fotografów usłyszałam kiedyś: Trafiają się czasem takie, które są w stanie zrobić podczas sesji WSZYSTKO tylko po to, by zaistnieć. Same pchają się do łóżka i prowokują sytuacje i są zaskoczone, gdy im się odmawia. Bo przecież każdy powinien skorzystać. Strasznie to płytkie w taki sposób szufladkować ludzi. Że jak fotograf, a ona mu pozuje, to gdy pójdzie z nim do łóżka nagle dostanie milion zleceń. To tak nie działa. Nie jestem zaskoczona, gdy moi koledzy ze smutkiem dochodzą do wniosku, że ciężko jest trafić na normalną laskę. Że większość patrzy tylko, ile stówek wystaje mu z portfela, czy ma polo konia na koszulce i czy nosi gacie od CK. 


Nie wiem jak ludzie mogą się podniecać metkami i logo. Rozumiem zainteresowanie konkretnym produktem  lub ich grupą. Sama mam rzeczy niektórych marek i planując kolejne zakupy najpierw robię sobie research wśród tych, które znam i mi odpowiadają. To czego nie zrozumiem to kupowania sobie oporowo drogich ubrań i dodatków. Szczególnie za cudze pieniążki. Przez opór drogie rozumiem np. koszulki za 200 zł, bluzy za 500 zł czy torebki za 1000zł. Być może to już jest ten moment w moim życiu, gdy osiągam jakąś dojrzałość i stąd te wszystkie refleksje. Nie będę lepszym człowiekiem, gdy zastawię się rzeczami, których "potrzebuję".  Materialistka ze mnie żadna. Bynajmniej marna jej wersja w tym kontekście. Nie zapominajmy, że materialista patrzy na cały świat i otaczających ludzi z perspektywy osiągania własnych korzyści. Po prostu każdy jest egoistą i myśli o sobie w priorytecie, ale nie każdego nazwiemy materialistą.


Jakie są wasze przemyślenia do tyczące materialistów? Warto próbować naprostować im światopogląd, czy też unikać ich towarzystwa jak ognia? :)



1 komentarz:

  1. Podzielam Twoje zdanie. Mało tego, markowe rzeczy z najwyższej półki są często tak "udziwnione", że mi się wręcz wcale nie podobają. Rozumiem płacić za materiał, ale dopłacanie za markę jest jak dla mnie bez sensu.
    www.missplanner.pl

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.