Trening i odżywianie #13 z jadłospisem z tygodnia

Kilka tygodni temu doszłam do radosnego wniosku, że czas zmienić swoje nawyki żywieniowe. Mamy wiosnę, jest kwitnąco i świeżo, a ja klepałam znane mi przepisy jak mantrę z tygodnia na tydzień. Jem zdecydowanie za mało warzyw i to jest główny cel w zasadzie na cały rok. Jeść warzyw więcej, a co więcej: jeść je codziennie. I właśnie jedzeniu będzie poświęcony dzisiejszy wpis w głównej mierze.




Trening


Siłownia z lekka opuszczona na rzecz wypoczynku i relaksu. Dzisiejsze 5 kilometrów przez Chrzanów dało mi kopa motywacyjnego i świadomość, że z moją formą jest ostatnio bardzo źle. Podejrzewam, że ten spadek formy i energii to efekt chronicznego niewyspania, którego doświadczam odkąd się przeprowadziłam. Ściany w całym bloku są tak cienkie, że słyszę rozmowy z piętra wyżej z łazience, a o psach i dzieciach sąsiadów mieszkających nade mną mogłabym pisać poematy. Przyszły tydzień nie zapowiada się dla mnie obficie w treningi i tak naprawdę dopiero w piątek i być może w weekend uda mi się wrócić na siłownię lub pobiegać. 

Odżywianie


Tak jak pisałam we wstępnie dzisiejszego posta, warzywa powolutku wkraczają do mojego codziennego jadłospisu. Postanowiłam spróbować diety wolumetrycznej i przekonać się, czy jestem w stanie przebudować swoje żywienie na nieco inny układ. Czym jest dieta wolumetryczna? Opiera się głównie na spożywaniu produktów o niskiej kaloryczności praktycznie bez ograniczeń. Jak dobrze wiemy, większość warzyw bezskrobiowych to produkty niskokaloryczne. Czyli dokładnie tego mi trzeba, by nie głodować, a dostarczać sobie nieco mniej kalorii niż dotychczas. Mało tego - zapisywałam sobie sumiennie przepisy z posiłków obiadowych, by móc podzielić się nimi na blogu.

Na początek jednak sam jadłospis lunchowy, czyli co jadłam w przerwie w pracy:

Poniedziałek
brak obiadu, zaopatrzyłam się w lokalnym sklepie w sałatkę warzywną i nabiał

Wtorek
Zapiekana tortilla ze szpinakiem i camembertem w pesto pomodoro oraz surówka z czerwonej kapusty
Płatki ryżowe na wodzie z musli

Środa
Pieczony dorsz z kaszą bulgur i surówką z czerwonej kapusty
Borówki z musli z orzechami i jogurtem naturalnym

Czwartek
Łosoś zasypany koprem, jajko sadzone w papryce oraz kasza bulgur
Musli z jogurtem greckim, borówkami i bananem

Piątek
Sałatka "Popołudnie w Grecji" czyli słodko- słona sałatka z gruszką, fetą, migdałami, podana na liściach jarmużu z oliwą


Nie mogę powiedzieć, bym cierpiała na posiłkach opierających się na warzywach i rybkach. Co prawda między śniadaniami, a opisanym wyżej lunchem zazwyczaj mijały 3-3,5 godziny, to jednak kolejny głód łapał mnie akurat po powrocie do domu z pracy. Zdecydowanie najmniej smacznie wyszły płatki ryżowe na wodzie z musli. Gdybym pokusiła się o dodanie jogurtu i owoców na pewno smakowałoby mi bardziej. "Popołudnie w Grecji" jest sycącą sałatką, aczkolwiek będę ją przygotowywać jako dodatek do chudych mięs, ryb i kasz. Przetrwałam te pierwsze dni na fajnych posiłkach. Jestem z siebie zadowolona żywieniowo :) Do eliminacji pójdzie też częściowo nabiał, bo zwyczajnie źle się po nim czuję. 

Zamykam tydzień z bilansem dodatnim z odżywiania i wielkim minusem z treningów.

Mam nadzieję, że u Was było lepiej :)

No właśnie: czy u Was jest lepiej, gorzej czy tak samo? :)



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.