Sierpniowe zakupy - Rossmann, ZSK i inni

31 sierpnia
Sierpień stał się chyba miesiącem pozornego oszczędzania. Nie próżnowałam i nieco się obłowiłam kosmetycznie. Przy każdych zakupach staram się coraz rozważniej dobierać produkty, które kupuję. Nie zmienia to jednak faktu, że mam jeszcze do testów szampon z Aussie kupiony wiosną oraz kilka glinek, których użyję, gdy wykończę zapasy. 
W tym miesiącu w kosmetyczce pojawia się coś nowego oraz sprawdzonego. 


Nie do końca chciało mi się szturmować Rossmann, mimo ogromnej promocji na kilka grup produktów pielęgnacyjnych. Przekonało mnie...puste opakowanie po zmywaczu do paznokci. Mniej więcej jesienią zeszłego roku, być może później, kupiłam najzwyklejszy zmywacz do paznokci Isana o migdałowym zapachu. Nie żebym miała jakieś kłopoty z węchem, ale zmywcza pachnie jak zmywacz z acetonem, który zresztą figuruje na szczycie składu. Co bardzo mnie cieszy to fakt, że to produkt, który bardzo dokładnie zmywa lakier, a mimo acetonu nie wysusza płytki paznokcia. Do tego kosztuje niewiele (6,99 zł/ 250 ml).


Zauroczona maseczką z aktywnym węglem od Purederm, wrzuciłam do koszyka oczyszczającą maskę węglową marki Bielenda. Produkty z aktywnym węglem są teraz na topie i widać, że wszystkie marki kosmetyczne jeśli mają możliwości i budżet - idą z produktem właśnie w tą ciemną stronę świata (ha!). Przetestuję, sprawdze i dam oczywiście znać czy maska się sprawdzi. Nie jest to maseczka w wariancie peel-off, więc naturalnie będzie się różnić od maseczki koreańskiej, ale mam nadzieję, że Bielenda nie zawiedzie. Saszetka maski to koszt ok 2,49 zł/8 g. 

Nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła przynajmniej jednej maski do włosów. Wybór padł na produkt marki Schwarzkopf. Odżywka Amber&Oil+Anti-Breakage z ekstraktem z bursztynu, olejkiem i esencją perły ma sprawić, że moje włosy będą pełne blasku, wzmocnienia i odżywienia. Nie mogę się doczekać jej zastosowania. Odżywka ładnie pachnie, rzekłabym że słodko. Cena również przyjemna, bo tylko 15,99 zł/250 ml.


Świat kosmetyków to nie tylko Rossmann. Zupełnie przypadkiem, będąc na wypadzie weekendowym w rodzinnym mieście wpadła mi w ręce Grecka figa - ekspresowo nabłyszczająca maska do włosów marki Organic Shop. Organiczny ekstrakt z fig i olejek migdałowy to kolejne składniki, które moje włosy zaprowadzą na czerwony dywan blasku i chwały. Nie pamiętam, jaka była dokładna cena, ale sądzę, że oscylowała gdzieś w granicy 8 zł/ 250 ml.


Na Zrób Sobie Krem zamówiłam ulubiony hydrolat jałowcowy z jagód. Ten śmierdziel to prawdziwa perełka wśród do tej pory stosowanych produktów do tonizowania buzi. Nowością jest dla mnie hydrolat z krwawnika. Nie stosowałam go, ale jestem dobrej myśli. Pięknie zapakowane hydrolaty nie spustoszyły mojego portfela - za 200 ml każdego z nich zapłaciłam 9,99 zł.


Postanowiłam również, że jesienią będę stosować mocno nawilżający krem, który ukręcę sobie samodzielnie. Oczywistą oczywistością było zaopatrzenie się w moim ulubionym sklepie internetowym - Zrób Sobie Krem! W tym celu zakupiłam bazę kremową. To nic innego jak stabilizator i emulgatory, pozwalające ukręcić bezproblemowo krem dostosowany do potrzeb. Za tubkę 30 ml w zupełności wystarczalną na produkcję 150 ml kremu zapłaciłam 7,30 zł. Jako że nie z samej bazy krem powstaje, dorzuciłam do koszyka mleczan sodu. Silny nawilżacz o dodatkowym działaniu antybakteryjnym jest dokładnie tym, czego potrzebuję. Opakowanie 60 ml produktu to koszt 5,30 zł. Olejki już na stał wpisały się w moją pielęgnację. Niezastąpiony olejek ze śliwki (7,90 zł/15 ml) o przecudnym zapachu marcepanu oraz olejek z brzoskwini (5,30 zł/30 ml). Oba olejki pozwolą mojej skórze przetrwać nadchodzącą jesień i zimę bez podrażnień. 


Z powyższym arsenałem kosmetyków i półproduktów zamierzam pożegnać lato:) Jak to wygląda u Was?





Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.