Mały update okołoświąteczny, czyli prawko, recenzja "Mother!" oraz nowe włosy
Noszę się chwilami z zamiarem, by zacząć pisać tygodniki. Może byłabym bardziej zmotywowana do pisania regularnie, kto wie? Ale tym razem zapraszam na mały update życiowy, bo nie pamiętam, kiedy był taki ostatnio na blogu:)
![]() |
-15 cm długości kucyka :) |
Jestem sobie radośnie na urlopie. Zaplanowałam go przeszło miesiąc temu. Miałam pierwotnie jeszcze przed minionym weekendem wyruszyć do domu. Ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie schrzaniła, nie przełożyła w czasie i przypomniała sobie o tym przy okazji wolnych dni.
Zamiast leżeć do góry brzuchem zaczęłam załatwiać z prędkością światła mnóstwo rzeczy. Kupiłam prezenty i je zapakowałam. Co prawda nie mam jeszcze wszystkiego, ale resztę nadrobię już w domu. A skoro mowa o domu, to planuję generalne porządki - niech mnie mamcia wykorzysta i zagoni do roboty, bo takich okazji wiele w roku nie ma. Ogarnęłam również radosne wizyty lekarskie i zaplanowałam sobie kolejne takie wolne dni w okolicy Walentynek na przegląd zdrowotny.
Gdy tak sobie poukładałam prawie wszystko jeszcze przed urlopem, uznałam, że może uda mi się załatwić egzamin na prawo jazdy, przynajmniej jedną jego część. Jak zawsze chęci to jedno - a złośliwość nie tylko rzeczy martwych - drugie. Próbowałam rezerwacji online - odrzucili mi po uiszczeniu opłaty. No więc tuptam radośnie do pobliskiego WORDu, przy okazji obserwując, jak człowiek wyjeżdżając z bemowskiego ośrodka nie włącza kierunków i egzaminator już mu to tłumaczy. Na miejscu dowiaduję się, że mój ośrodek szkolenia nie zwolnił mojego profilu kierowcy. Nie mogąc czekać, wychodzę i telefonuję do ośrodka. Po pięciu minutach mogę już rezerwować termin. Musiałam ponownie go opłacić, ponieważ aby odzyskać miliony monet z rezerwacji online muszę mieć wydruk z banku z tą transakcją. Szczęśliwie, gdy już sobie to wydrukuję, będę mogła zaliczyć monetki na poczet egzaminu praktycznego.
Poszłam też do fryzjera. Zabierałam się do tego jak pies do jeża. Musiałam przepracować i przemyśleć opcje podcinania włosów przez kogokolwiek innego niż ja sama. Jestem taką Zosią-Samosią, co to wszystko sama. Przyszedł jednak moment, kiedy zapragnęłam innej nieco fryzury. Wtem moje włosy nagle zaczęły się fenomenalnie układać. Przestały się puszyć i dąsać. Ale i tak je ścięłam. Nawet fryzjerka była zaskoczona, że chcę odciąć prawie 15 cm. Ale obcięła i zrobiła to bardzo ładnie. Czuję się jak nastolatka. Taka młoda!
Dałam się Wybrankowi Serca namówić na seans z "Mother!". Jeśli macie do wyboru oglądać ten psychodeliczny obraz z Jennifer Lawrence w roli głównej - błagam, odpuśćcie sobie. Dla mnie po obejrzeniu filmu konkluzja jest taka, że matka to taka istota społeczna, która jest w stanie zrobić ABSOLUTNIE WSZYSTKO gdy czuje zagrożenie swoich bliskich. Film niegodny polecenia, chyba że psychodela jest w waszym guście.
Przygotowałam samodzielnie peeling, o którym przeczytacie w kolejnym wpisie, który pojawi się w okolicy piątku :) Mogę zdradzić, że peeling prezentuje się tak jak na poniższym zdjęciu.
Przetestowałam również dwa kosmetyki, które otrzymałam od koleżanki Marty z okazji Mikołajek. Marta doskonale zna moje upodobania i fiksacje na temat rosyjskiej pielęgnacji i sprezentowała mi m.in. maskę termalno-iłową do ciała od Babci Agafii, która fajnie rozgrzewa oraz kurację odżywczo-tonizującą Le Cafe Mimi z porzeczkami, która również daje ciepełko na buzi bezpośrednio po aplikacji. Recenzji kosmetyków możecie spodziewać się niebawem.
Przy okazji urlopu uzmysłowiłam sobie, że nie będę się logować do bloga przez około 6 dni, a jeśli już to mój zasięg będzie ograniczony. Siedzę więc i kończę trzy posty jednocześnie, z dzisiejszym na czele. Nie pozostawię Was przecież bez nowych wpisów w okresie świątecznym :) Nie martwcie się więc - posty będą pojawiać się systematycznie w tej świątecznej gorączce :) Nie chciałabym jednak pisać o świątecznych wishlistach, bo takich ostatnio nawet nie mam. Zdecydowanie chętniej czytam o propozycjach innych blogerów na świąteczne podarki.
Spokojnych świąt w serdecznej i życzliwej atmosferze, w towarzystwie ludzi dla siebie ważnych i bliskich, życzę Wam z całego serduszka! :*
Brak komentarzy: