Peeling kawowo-miodowy, który chętnie podarujesz w prezencie najlepszej przyjaciółce

24 grudnia
Samodzielnie przygotowany kosmetyk w moim odczuciu cieszy bardziej niż ten kupiony. Co prawda ten zakupiony zazwyczaj ładniej pachnie, zamknięty jest w miłym dla oka pojemniczku i generalnie dumnie stoi na półce. Ja jednak uważam, że powrót do natury i zrobienie samodzielnie kremu czy peelingu ma swoje zalety.

Dziś zapraszam na post o peelingu kawowo-miodowym, który bez problemu wykonacie samodzielnie w domu. Do jego przygotowania zainspirował mnie obejrzany haul zakupowy jednej z youtuberek, która rozpływała się nad peelingiem do ust.



Jesteśmy w okresie przedświątecznej gorączki, a taki peeling można zapakować w ozdobny pojemniczek i podarować komuś w prezencie. Pamiętajmy jednak, by wstępnie upewnić się, że półprodukty z naszego peelingu nie zaszkodzą osobie obdarowanej.

Nad zasadnością wykonywania regularnie peelingów całego ciała pisałam już wiele razy :) Złuszczanie martwego naskórka sprawia, że skóra łatwiej się regeneruje i efektywniej korzysta z dobroczynnych składników zawartych w kremach i balsamach, których używamy każdego dnia. 

Aby przygotować peeling kawowo-miodowy potrzebowałam przede wszystkim mielonej kawy. Poniższa receptura jest "na oko", także każdy musi sobie mniej więcej oszacować, ile kosmetyku chce przygotować, ile ma półproduktów, etc. 

Do przygotowania peelingu kawowo-miodowego potrzebowałam:

- 1/2 szklanki fusów z kawy
-1/2 szklanki soli średnioziarnistej - bezpieczniej jest zastosować cukier
- miód  (tu niestety ilość na oko)
- 2 łyżeczki cynamonu


Zastosowałam kawę, która pozostała w ekspresie po porannym rytuale jej parzenia. Porcję fusów wymieszałam z solą średnioziarnistą w stosunku 1:1. Sól ma wzmocnić działanie peelingu, gdyż same fusy z kawy niekoniecznie muszą być wystarczająco szorstkie. Do mieszanki dodałam kilka łyżek miodu wielokwiatowego. Miód nawilża skórę i łagodzi jej ewentualne podrażnienia. Nie od dziś wiadomo, że maski z miodu mają dobroczynny wpływ na kondycję naszej skóry. Peeling jest prawie gotowy. Dosypałam do niego 2 łyżeczki cynamonu - by mój kosmetyk pięknie pachniał. Wymieszałam wszystko, by ładnie się połączyło. Konsystencja peelingu początkowo jest gładka i lejąca. Po przełożeniu kosmetyku do słoiczka i odstawieniu na dobę wyraźnie widać, że kosmetyk lekko twardnieje. To dobry znak, ponieważ ułatwia to znacząco aplikację i stosowanie peelingu.

mój prototyp peelingu zamknięty w słoiczku

Taki peeling stosuję raz, dwa razy w tygodniu, bo jest dość mocny. Jak działa samodzielnie przygotowany peeling? Robi super robotę! Ciało jest przede wszystkim wygładzone i ładnie napięte. Do tego pachnie kawą i cynamonem. Masaż wykonywany przy okazji stosowania peelingu pobudza krążenie krwi i przepływ limfy. Ciało jest doskonale przygotowane do pozostałych zabiegów kosmetycznych. Sól, której użyłam do przygotowania peelingu nie podrażniła skóry, aczkolwiek przy zadrapaniach i skaleczeniach lepiej byłoby przygotować taki peeling na bazie cukru. 

Aż się prosi, by taki kosmetyk, własnoręcznie zrobiony, podarować w prezencie świątecznym, nieprawdaż? :)


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.