Czy mężczyźni mają gorzej?

Tak, tak, może zabrzmi to dziwnie, ale Mężczyzna ma w życiu gorzej niż Kobieta. 
Spójrzmy na to przez pryzmat całego życia przeciętnego Mężczyzny. Usytuowany w typowo patriarchalnym otoczeniu, w którym rolą Kobiety jest leżeć, pachnieć i dzieci rodzić. 

Dziś wpis w krzywym zwierciadle ;)

Młody Mężczyzna stacza bój ze swoją nadopiekuńczą mamą, która robi z Niego 'cool baby' i zakłada mu nijakie ciuchy- ni to dziewczęce, ni chłopięce. Dziecko się buntuje i chce nosić typowo chłopięce ubranka.  W przedszkolu ciągnie koleżanki za warkocze  i jest niesfornym chłopcem.  

Dorastający Mężczyzna udowadnia kilka rzeczy na raz: 
- że jest już mężczyzną, a nie dzieckiem
- że jest sprawny fizycznie ( bo ponoć sprawność imponuje płci pięknej) 
- że Jego nijaki głos to tylko etap przejściowy i po mutacji będzie uwodził Kobiety barwą męskiego tenoru.

Dorosły Mężczyzna udowadnia innym Mężczyznom, jak i Kobietom, że jest dobrym kochankiem. Najczęściej ilość przedkłada na jakość, co z założenia jest błędne. Chyba lepiej mieć jedną zadowoloną partnerkę, niż 10 partnerek, które będą po Tobie, Mężczyzno, miały traumę przez najbliższych parę lat?  

Mężczyzna, gdy już dorośnie emocjonalnie do tego, by pomyśleć o jakości związków z Kobietami, będzie miał przed sobą nie lada zadanie. Albowiem Kobiet nie uwodzi się przez łóżko. Tak, seks jest szalenie ważny, ale przyjemne brykanie nie zastąpi rozmowy, nici porozumienia, poczucia bezpieczeństwa, wspólnych zainteresowań i przekonań - tego magicznego CZEGOŚ między dwojgiem ludzi. Mężczyzna musi - zresztą na ogół bardzo chce- udowodnić Kobiecie, że Jemu zwyczajnie zależy. Pokazuje Kobiecie, że stać Go na nią- Kobieta to inwestycja (kwiaty, kolacje, kino, wspólne wakacje, a nawet czas spędzany razem to przecież inwestowanie w drugą osobę). 

Mężczyzna, któremu marzy się rodzina, udowadnia wszystkim, że jest zdolny tą rodzinę utrzymać. Popada w pracoholizm, bo przecież Kobieta zarabiać więcej od Niego nie powinna,a nawet jeśli zarabia mniej, to i tak mentalnie to on czuje się żywicielem rodziny.

Mężczyzna po 45. r. ż. zaczyna mieć problemy z prostatą. To nie grypa, którą można zignorować. Problem uderza niejako w męskość. Wiadomo nie od dziś, że chłopcom od dziecka wpaja się, że muszą być silni i nie powinni płakać. W efekcie Mężczyznom wydaje się, że lekarz nie jest im do niczego potrzebny. Błąd. Jest potrzebny. Mężczyzna boryka się z problemami z prostatą, a za tym idą problemy z życiem seksualnym. I jak tu udowodnić partnerce,że wszystko jest łóżkowo ok? Kilka lub kilkanaście lat później zaczną się problemy z erekcją i Mężczyzna zacznie faszerować się niebieskimi tabletkami, nie mogąc pogodzić się z naturą. Swoją drogą Viagra jest dostępna bez recepty i faceci mogą ją łykać jak dropsy, a nam się EllaOne nie należy. 



A My, Kobiety? Od zawsze płeć piękna. Podkreślamy nasze piękno i przysłowiowo, leżymy i pachniemy. Jesteśmy miodem, a co z pszczołą? Pszczoła, znajdzie się zawsze. I to taka, którą My wcześniej wybierzemy. 


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.