Wet'n'wild photofocus foundation

Zdobycie podkładu nie było aż tak trudne, jak czytałam, że może być. Co prawda okazuje się, że nie w każdej Naturze jest szafa wet'n'wild, ale gdy już znalazłam taką, która ma (drogeria Natura w Tesco na Górczewskiej), znalazłam tam podkład. Wybór był co prawda ograniczony, ale ja swój kolorek wypatrzyłam. Zazwyczaj sięgam po najjaśniejsze odcienie, ponieważ takie zwykle mi pasują. Mój odcień to nude ivory.
Zacznijmy od opakowania. Szklana buteleczka z plastikowym zamknięciem. Podkład ze szpatułką, co średnio higieniczne jest w moim przekonaniu. Zdecydowanie polecam nie miziać się szpatułką, a nałożyć odrobinę na dłoń i dopiero stamtąd aplikować produkt. Ja wiem, że docelowo każda z nas mizia się podkładem sama, ale na buzia ma swoją mikroflorę bakteryjną, a wprowadzając ją do butelki z podkładem najzwyczajniej w świecie wpływamy negatywnie na produkt. A przecież nie o to nam chodzi, żeby kosmetyk, bądź co bądź kupiony na wypracowane pieniądze, psuł się szybciej, albo co gorsza - zaczął nas uczulać, nieprawdaż?
A jeśli o pieniądzach mowa - podkład jest do kupienia w drogerii Natura za ok 31 zł. Drogeria umożliwia zakupy online, więc nie do końca mogłabym powiedzieć, z z dostępnością produktu może być problem. Nie wszędzie jest Natura, ale poczta/kurier dociera raczej w większość miejsc :)
Skład przedstawiam poniżej:
Isododecane(emolient,pochodna parafiny), Cyclopentasiloxane, Water/Eau, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Butylene Glycol, Dimethicone, PEG-10 Dimethicone, Disteardimonium Hectorite, Adipic Acid/Neopentyl Glycol Crosspolymer, Caprylyl Glycol, Silica, Sodium Chloride, Sorbitan Sesquioleate, Lecithin, Polyglyceryl-4 Isostearate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Hexyl Laurate, Polysilicone-11, Isopropyl Titanium Triisostearate, Laureth-12, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, (MAY CONTAIN/PEUT CONTENIR): Titanium Dioxide/CI 77891, Mica, Iron Oxides/CI 77491, CI 77492, CI 77499
Tutaj na tzw. dzień dobry mamy w składzie pochodną parafiny, która może zapychać pory i sprzyjać powstawaniu zaskórników. Mnie się to nie zdarzyło, mimo kapryśnej cery. Niemniej jednak osoby z cerą problematyczną, skłonną do zaskórników powinny podejść ostrożnie do tego podkładu.
Krzemionka w składzie jest mniej więcej w połowie listy i rzeczywiście - efekt matowienia cery nie jest jakiś wybitny. Nie jest tak, że po godzinie od aplikacji świecę się jak choinka na święta, ale produkt zdecydowanie dla mnie wart jest przypudrowania. Odcień nude ivory jest nieco jaśniejszy od Revlon CS 180, co zresztą widać na zdjęciu poniżej. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że kolorem bardziej przypomina CS 110. Wydaje mi się też, że lekko różowy ton ma ten produkt. Mimo że nie po drodze jest mi z różowymi tonami podkładów, nie wyglądam z nim jak świnka.
Podkład bardzo dobrze się rozprowadza na skórze. Widocznie ją wygładza, nie wchodzi jakoś specjalnie z załamania i zmarszczki, a nawet jeśli to szybko można go sobie poprawić. Nie ściera się jakoś specjalnie, nie oksyduje. Mocno kryjący. Dobrze przypudrowany zostaje od momentu nałożenia do demakijażu w praktycznie niezmienionej formie. Stosowałam go z kilkoma różnymi kremami - zarówno bardziej, jak i mniej tłustymi oraz z bazą od Ingrid. Ze wszystkimi produktami współgrał doskonale.
Czy kupię go ponownie, gdy wykończę buteleczkę? Bardzo możliwe. Jeśli będę poszukiwała podkładu, który wygładza buzię, zakrywa niedoskonałości i dobrze wygląda do zdjęć - to podkład photofocus od wet'n'wild byłby jednym z pierwszych, o jakich bym pomyślała.
Miałyście ten podkład? Jak się u Was sprawdził?
Brak komentarzy: