Abody - szczotka, która zdetronizowała Tangle Teezera

24 kwietnia
Nie sądziłam, że nadejdzie taki dzień, w którym mój Tangle Teezer wyląduje w szufladzie. Sprawcą całego zamieszania okazała się szczotka Abody.

Z Tangle Teezerem znamy się od wielu lat. Moje włosy miały swoje lepsze i gorsze momenty. Co jak co, ale Tangle Teezer z reguły potrafił okiełznać moje niesforne kucyki na głowie. Jedyne, co mnie często irytowało, to nieoczekiwane wypadanie szczotki z dłoni. Egzemplarzy TT mam na stanie dwa: klasyczny w odcieniu wściekłego różu oraz wersję kompaktową.. Kompaktowa jest bardziej agresywna dla moich włosów i nic dziwnego, że od dawna leży w szufladzie.

Zamówiona na Aliexpress za magiczne 10 złotych szczotka Abody już kilka tygodni później zawitała w mojej dłoni. Stała się rzecz niesłychana: moje włosy rozczesuje się jeszcze łatwiej! Szczególnie teraz, gdy stabilizacja gospodarki hormonalnej po ciąży zbiera żniwo w postaci gargantuicznego wypadania włosów. O pielęgnacji włosów w tym newralgicznym okresie zapewne powstanie osobny wpis. Szczotka Abody dobrze leży w dłoni. Sunie po włosach niczym Hannawald po skoczni. Łatwo się ją czyści z kosmyków, które postanowiły opuścić głowę. Używam jej od miesiąca i nie mogę napisać o niej niczego złego. Robi to co ma robić i robi to dobrze mojej głowie!

Poniżej podrzucam link do sprzedawcy na Ali, u którego kupiłam szczotkę.
 https://s.click.aliexpress.com/e/Hf4zuPe

To chyba najkrótsza recenzja produktu w historii bloga :) Nie ma się zresztą nad czym więcej rozwodzić. Szczotka jest tania i moim włosom sprzyja!

Znacie szczotkę Abody?


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.