Mietifaktura prezentuje: Krem jesienny z olejem z malin

04 listopada
Dziś przychodzę z recepturą na krem z olejem z malin. Zapragnęłam na jesień, długie ciemne wieczory i zimne dni, czegoś bardziej treściwego dla mojej cery. Niejednokrotnie pisałam na blogu, że jesień i zima to taki czas, kiedy lubię stosować bogatsze kosmetyki, które tworzą na skórze warstewkę otulającą. Jednocześnie takie treściwsze kosmetyki rzadko są na bazie wody, więc tym bardziej nie przyczyniają się do uciekania wody i przesuszania skóry. Aktualnie od kilku tygodni  stosuję ten krem i naprawdę jestem z niego bardzo zadowolona!

W kremie zawartość oleju z malin wynosi aż 20%! Do przygotowania kremu posłużyłam się bazą kremową ekologiczną od Ecospa. Baza jest fajna, bo bardzo stabilna i nie wymaga podgrzewania. Wystarczy dorzucić składniki olejowe, można też hydrolat i witaminy i wymieszać. Poniżej wrzucam skład bazy ze strony sklepu:

Ingredients/INCI: Aqua, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Cera Alba*, Glyceryl Stearate, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Glycerin, Sucrose Stearate, Coco Glucoside, Coconut Alcohol, Borago Officinalis (Starflower) Seed Oil*, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil*, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Tocopherol, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol (1), Dehydroacetic Acid (2)

Zapach bazy jest subtelny, neutralny. Olej z malin, a konkretnie z nasion maliny czerwonej przede wszystkim nawilża i chroni skórę przed jej wysuszeniem. Pomaga ujędrnić skórę i wspomaga ochronę przeciwsłoneczną, choć wiadomo, że lepiej jest stosować filtry całoroczne. Dla mnie olej malinowy to hit nad hity! Można go stosować solo na skórę i włosy, można mieszać w kosmetykach. Do kremu dodałam również macerat z zielonej kawy. Dzięki zawartości kwasu linolowego macerat wspomaga redukcję przebarwień, jest też silnym antyoksydantem i wpływa normalizująco na pracę gruczołów łojowych. Jako konserwant zastosowałam witaminę E. 

Krem jesienny z olejem z malin- receptura na 30 ml:

baza kremowa ekologiczna - 20g
10% macerat z zielonej kawy - 3g
olej z malin - 6g
witamina E - 1g

Wyparzyłam wszystkie akcesoria i opakowanie - szklany słoiczek. Odmierzałam wszystkie półprodukty za pomocą małej wagi kuchennej. Wymieszałam i przelałam do słoiczka. Celowo zrobiłam sobie tylko tyle kremu, by zużyć go relatywnie szybko i dorobić kolejne porcje, celem zachowania świeżości. Stosuję krem przede wszystkim rano. Chwilę po nałożeniu skóra się nieco lepi, ale po wchłonięciu kosmetyku po lepkości nie ma śladu. Krem nadaje się pod makijaż, jak i do noszenia solo. Skóra jest miękka i absolutnie nie wysuszona, ale przy tym nie jest tłusta. Jak skończę aktualny słoiczek, dorobię sobie kolejną porcję. Może dorzucę zamiast maceratu jakiś ekstrakt dedykowany cerze naczyniowej: wąkrota azjatycka lub hibiskus? :) 

Koszt półproduktów do wykonania kremu wyniósł 11,17 zł, przy czym koszt całkowity pełnowymiarowych półproduktów wyniósł 38,20 zł. Istotne przy tym jest, że nie zużyłam jednorazowo całego opakowania np. oleju z malin. Posłuży mi zatem do kolejnej porcji kremu lub do stosowania w pielęgnacji. Koszt opakowania - słoika szklanego - 2,50 zł. Wychodzi więc na to, że za niespełna 14 zł zrobiłam sobie niezłego kremowego gagatka :)

A jak jest z wami? Przygotowujecie swoje własne kremy, czy sięgacie jedynie po drogeryjną pielęgnację?  


Obsługiwane przez usługę Blogger.