Emolientowy Irys od Anwen
Od razu napiszę, że nie planowałam zakupu tej odżywki. Miałam w głowie ułożone, że chcę odżywkę ONLYBIO Hair Balance, ale jak na złość ich nie było. Wzięłam ostatnią sztukę Emolientowego Irysa. Trochę żałuję.
Czytałam o produktach Anwen już wcześniej. Zdarzyło mi się też sporadycznie sięgnąć po odżywki w przystępnej formie saszetek i były ok. Czytałam też niemalże same dobre recenzje irysa. I nie mam dobrych wieści: ta odżywka moją ulubioną nie będzie. Tak jak wskazuje nazwa jest to produkt mocno emolientowy.
Skład: Aqua, Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej makadamia), Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Brassica Oleracea Italica Seed Oil (olej brokułowy), Moringa Oleifera Seed Oil (olej moringa), Prunus Domestica (Plum) Seed Oil (olej śliwkowy), Camellia Japonica Seed Oil (olej tsubaki), Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum
Przy stosowaniu tego produktu doszłam do momentu, w którym kolejny raz testowałam włosy na ich porowatość. No bo skoro większości posiadaczek średnioporów ta odżywka pasuje, to co takiego dzieje się, że mi nie odpowiada?
Pierwsza aplikacja? Odżywka zastosowana na kilka minut na umyte włosy (szampon Shauma Keratin) na długości. Efekt? Strączkujące się włosy, totalnie bez życia, jakby tłustawe i niedomyte.
Nie poddaję się tak łatwo, więc przy kolejnym myciu postawiłam na inny szampon - 'delikatny' szampon aloesowy z Be Beauty. Efekt? Nieco lepszy niż za pierwszym razem. Włosy nadal jakby tłustawe, nieświeże, smętnie oklapnięte.
Któreś kolejne mycie w odstępie od ostatniego podejścia do irysa. Mieszanka olejów na skórę głowy i włosy, emulgowane drożdżową Agafią (skóra głowy) i Kallos Color (na długości). Włosy umyte mydłem czarnym Agafii i wczesany Irys na kilka minut. Dopiero w takim formacie odżywka się u mnie sprawdziła.
To taki kosmetyk, który możliwe, że odpowiada na potrzeby moich włosów. Niemniej jednak bez 'prawilnego włosingu' nie ma szansy pokazać swojego potencjału. Ten prawilny włosing wspomniany wcześniej to działanie wieloetapowe przy pielęgnacji włosów i skóry głowy:
- peeling skóry głowy raz w tygodniu,
- olejowanie (na podkład z żelu aloesowego lub hydrolatu lub bez podkładu) czyli pozostawienie na skórze głowy i włosach oleju na mniej więcej godzinę,
- emulgowanie oleju,
- mycie,
- odżywka (tutaj akurat bohater dzisiejszego wpisu).
Ten produkt to dla mnie taki wzorcowy przykład na to, że nie wszystko wszystkim odpowiada w kosmetykach. Nie skreślam tej odżywki całkowicie, ale zdecydowanie nie jest to kosmetyk do częstego stosowania, przynajmniej nie u mnie. Do stosowania raz w tygodniu lub rzadziej będzie ok, ale tylko i wyłącznie przy pełnym włosingu. To trochę też jest efekt takiego hype na grupach poświęconych pielęgnacji włosów, gdzie naprawdę mnóstwo dziewczyn poleca produkty Anwen.
Stosowałyście ten produkt?
Brak komentarzy: