Czy znajdziesz w sobie odwagę, by być sobą dla siebie?

22 sierpnia

Czasem do zmian dojrzewa się latami. Niekiedy jednak wystarczy mała iskra. To iskra bowiem wznieca ogień. Odkładanie wciąż i wciąż na jakiś lepszy czas wielu często niewygodnych tematów sprawia, że wszystko się nawarstwia. Bywa też tak, że sypie się jak domek z kart. 

Czytam ostatnio Fenomen Poranka i ta książka utwierdziła mnie jedynie w przekonaniu, że to JA blokuję siebie przed staniem się tym, kim chcę być. To JA odkładałam w czasie zrobienie przeglądu zdrowia (nadrobiłam to i jestem zdziwiona, że są na tak dobrym poziomie). Również JA źle alokuje czas i koniec końców nie mam żadnego czasu wyłącznie dla siebie. To JA zamiast zamknąć się w sypialni, zaszyć w lekturze książki, zrobić trening lub oddać się pasji szycia, świadomie wybieram bycie sobą-żoną, sobą-matką, zamiast po prostu być sobą dla siebie samej. Możliwe, że ktoś ten wywód zrozumie jako jęczenie i marudzenie. Jestem szczęśliwą żoną i matką. Jestem szczęśliwą kobietą. Tylko czasem nie czuję się szczęśliwa. Młoda i zmęczona? A żebyś kurwa wiedział, że zmęczona. 

W życiu musi być balans, tak jak występuje równowaga w naturze. 

W tym miejscu szczerze zazdraszczam wszystkim świetnie zorganizowanym kobietom, które w pracę i rodzicielstwo wplatają czas dla siebie. Nie myślą życzeniowo- po prostu ustalają sobie harmonogram działań i robią coś dla siebie. Joga, paznokcie, kosmetyczka, fryzjer, zakupy, pogaduchy z przyjaciółkami - cokolwiek to jest, jest zaplanowane i czynione bez poczucia winy. U mnie natomiast do tej pory z tyłu głowy pojawiało się poczucie winy za to, że robię coś sama. Dodatkowo sama sobie zapracowałam na brak przyjaciół odsunąwszy innych od siebie i siebie od innych. Bardzo mi to przypomina styl życia, którego nie mam ochoty powielać. Uświadomienie sobie tego zajęło mi chwilę i nawet pisząc ten post czuję się, jakbym dostała trampkiem prosto w twarz. Młoda i zdziwiona? 


W istocie cała treść i idea Miracle Morning to zwyczajne skupienie się na sobie w dedykowanym do tego czasie. Tak się składa, że z samego rana, wstając przed pozostałymi domownikami, możliwe, że stwarzasz sobie idealne warunki do bycia sobą dla siebie. Generalnie zarówno ta, jak i inne książki poświęcone rozwojowi osobistemu mówią jasno, że najlepsze rozwiązania to proste rozwiązania. Chcesz schudnąć? Przestań żreć beznadziejne żarcie i rusz dupę z kanapy! Nie podoba ci się praca? Znajdź taką, w której Cię docenią! Chcesz zacząć biegać? Biegaj! 

Oczywiście jak zaczynasz robić te proste i jakże oczywiste rzeczy, czujesz się jakbyś co najmniej Amerykę odkrył. To też jest ok. Trzeba przyznać przed sobą, że zaćmiony umysł ogarnięty wieloma stresorami doszukiwał się wiedzy tajemnej, zamiast wykorzystać najprostsze metody. I to za darmochę! I nie pisze tego bufońsko, ani też pretensjonalnym tonem. Tak zwyczajnie jest i mnie też to rozbawiło, że taką ciemnotą jestem, że odkładałam w czasie czas dla siebie. Robienie sobie wolnego, czasu tylko dla siebie jest bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze. O tym jak destrukcyjny jest stres pisałam niejednokrotnie. Gdybym jeszcze była tak dobrym praktykiem, jak dobrym jestem teoretykiem, mój świat zyskałby nową, lepszą jakość. 


I tak jak sobie przeglądam social media i widzę ten hejt wylewany na ludzi, którzy pokazują życie takiej jakim jest, to ochota na bycie tego częścią się relatywnie zmniejsza. Social media to wycinek i to jeszcze ten najpełniej przez Nas kontrolowany. To Ty decydujesz, jakie treści umieszczasz w sieci, jaką wersję siebie przedstawiasz. Trudno się więc dziwić, że co do zasady ludzie dążą do pokazywania swoich mocnych stron, fajnych kompetencji. A że czasem to idzie w stronę wystylizowanej, przerysowanej, nienaturalnie idealnej kreacji - no cóż. Swoją drogą od jakiegoś czasu jest hype na #bodypositive i to też się dobrze sprzedaje. Dla wielu oznacza eksponowanie ciała takim, jakie jest. Czasem dla mnie jako odbiorcy niektóre treści z tym hasztagiem są niewłaściwe. Często też czytam komentarze, gdzie wylewa się hejt i jest wielkie oburzenie, że ktoś skrytykował czyjąś wagę, strój, cerę, cokolwiek. W internecie to każdy jest odważny, więc wrzucając coś do sieci ja się liczę z tym, że komuś się to nie spodoba. I mam to gdzieś, nie przejmuję się. Ale nie wszyscy są mną, a ja nie jestem wszystkimi. 


Miracle Morning zakłada znalezienie przestrzeni dla siebie i czucie się w tej przestrzeni, w tym czasie, po prostu dobrze. To tak naprawdę nie musi być dosłowny poranek. Dla mnie w taki dzień jak dziś ten czas jest teraz - kiedy dziecko śpi i ja mogę całą swoją uwagę skupić - jeśli oczywiście chcę - na swoich potrzebach. Mam ich sporo, więc jest w czym wybierać. 


Kluczowe jest to, czy znajdziesz w sobie odwagę, by być sobą dla siebie?

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.