Lammily,czyli Barbie w rozmiarze extra large.
Listopadowe późne popołudnie. Sobota. Bielany. Idziemy chodnikiem. Jest zimno, więc spacer przybiera raczej formę szybkiego marszu. Byle szybko dotrzeć na przystanek. Oby tramwaj zaraz przyjechał. Stąd jeździ jeden numerek co 10 minut. Granda!
Na skrzyżowaniu jesteśmy świadkami sprzeczki. Przodem dumnie maszeruje młody mężczyzna. Tuż za nim rozemocjonowana partnerka. On udaje, że nie słyszy, ona jeszcze bardziej się nakręca. Nie stroni od słownictwa rodem z rynsztoka. On w milczeniu pokonuje zebrę, ona krzyczy. Jego obojętność sprawia,że ona wygląda jakby miała wybuchnąć. Jej biała puchowa kurtka w zdecydowanie zbyt małym rozmiarze mocno kontrastuje z purpurą na jej pucołowatych policzkach. Ja wiem, że nieładnie śmiać się z ludzkich rozterek i dramatów, ale:
- ona tak komicznie wyglądała machając rączkami i pokrzykując niewybredne słowa do swojego faceta;
- problemy w związku rozwiązuje się w domu, a nie na ulicy.
Nie o związkach dziś jednak będzie.
Jednym z pierwszych skojarzeń tej sytuacji było stwierdzenie, że to zachowanie typowe dla nastolatek, którym buzują hormony. A propos nastolatek...
Pomyślałam od razu o Lammily. Dlaczego? To piękna alternatywa dla klasycznej Barbie. Twórcą lalki jest grafik i artysta Nickolay Lamm. Opierając się na statystykach amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaprojektował model lalki o wymiarach współmiernych do wyglądu typowej amerykańskiej nastolatki. Produkt dostępny jest w sprzedaży internetowej w cenie 25$. Różnice między klasycznym modelem lalki Barbie a Lammily widać gołym okiem.
źródło |
Projekt spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Już niebawem mają pojawić się naklejki imitujące problemy z jakimi borykają się młode dziewczęta w okresie dojrzewania.
Rozstępy.
Cellulit.
Trądzik.
Blizny.
Defekt wybierz sobie sama.
Dlaczego taki model zabawki spotkał się z uznaniem i osiąga sukces? Być może dlatego, że jest odpowiedzią na potrzeby klientów. Szalenie prawdopodobnym jest, że zabawa lalką, która jednak przypomina normalną kobietę, tyle że w wersji mini, nie sprawi, że małe dziewczynki będą miały zakrzywiony obraz samej siebie kreowany od najmłodszych lat. Nie należy zapominać jak potężna jest wyobraźnia najmłodszych i jaką krzywdę można dziecku zrobić przedstawiając mu nierealne rozwiązania i nieprawdziwe fakty. Można również sądzić, że zwolennicy zdrowego stylu życia przychylą się w stronę popularyzowania Lammily i zmniejszenia swoistego królowania anorektycznej Barbie. Ktoś mógłby się przyczepić, że wymiary lalki i jej reklama może promować posiadanie nadmiaru tkanki tłuszczowej. Dlaczego? Lamm powołuje się na statystyki CDC, wg których amerykańska nastolatka mierzy średnio 163 cm i waży ok. 68 kg. Opierając się na wskaźniku Body Mass Index (BMI) osoba o takich wymiarach miałaby nadwagę. Niemniej jednak wszystkie inne przytoczone wyżej argumenty przemawiają za korzyściami płynącymi z popularyzacji Lammily wśród dziewczynek.
Co ty, czytelniku o tym sądzisz?
Warto inwestować w klasyczną Barbie, od których uginają się półki sklepowe, czy też lepiej pokusić się o zabawkę bardziej zbliżoną do rzeczywistości, w jakiej żyjemy?
Osobiście kibicuję propagowaniu normalności i realnego wizerunku. Klasyczna Barbie każe myśleć, że wszystkie kobiety mają bardzo wąską talię, bujny biust, nieskazitelną cerę i piękne włosy. Nic więc dziwnego, że tak bardzo popularnymi stały się operacje plastyczne. Wszystko po to by doścignąć ideał - kopię Barbie. Teraz przynajmniej patrząc na Lammily i typową amerykańską nastolatkę nie zauważysz różnicy.
Pozdrawiam
Toss
Jak dla mnie bardzo fajny pomysł. Zwłaszcza na dziś, kiedy to bycie superszczupłym jest na topie i często dziewczyny wyglądające jak Lammily czują się ze sobą źle. Jeśli mała dziewczynki bawiłby się takimi lalkami, pewnie nie czułyby w przyszłości, że chcą wyglądać jak typowa Barbie. Lepiej, myślałby że wylądają tak samo ładnie jak Lammily.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo dziękuję za wypowiedź :)
UsuńTo smutne, że kreuje się wizerunek szczupłych uśmiechniętych kobiet bez żadnych problemów z cerą, wagą czy relacjami z innymi ludźmi. Z kazdej strony widzimy reklamę z nierealnym obrazkiem.