Nie zmieniaj oponek na zimowe - o aktywności fizycznej jesienią i zimą.

15 grudnia
Ten stan, kiedy na twarzy wychodzi zmarszczka rozczarowania, bo bluzka jest ciut za mała, a w sukience sprzed dwóch lat wyglądasz jak szynka parmeńska...
Utyłaś.
Przybyło Ci.
Upasłaś się jak świnka.
Zwał jak zwał.
Dramat lub komedia - nazwij to jak chcesz.

Przyszła jesień i przyniosła ze sobą dodatkowe kilogramy. Głupia pora roku, powiesz. Brak słońca robi jednak swoje. Nie masz ochoty się ruszać. Najchętniej zakopałabyś się w koc i oglądała kolejny sezon Grey's anatomy przy gorącej herbacie. Skądś to znam.
Po jesiennych chłodach przyjdą krótkie zimowe dni i okrutnie mroźne noce. Wstajesz rano- ciemno; wychodzisz z pracy - ciemno. Brak słońce dołuje jeszcze bardziej. Teraz już nawet koc i herbata i ulubiony serial ci nie pomoże.
Nie musi być jednak tak, że będziesz śpiewać pieśni żałobne nad wagą, która ugina się pod twoim ciężarem tej jesieni.

Co zatem robić, żeby jednak coś ze swoim ciałem robić? Jakie działania podejmować, by nie obudzić się wiosną z uroczą tłustą oponką do zrzucenia? Nie, nie będę zachęcała do katowania się ponad własne siły na siłowni. Ważne, żeby wysiłek był regularny, nie musi być ekstremalny. 

  • Możesz kupić sobie karnet do klubu fittness - dla niektórych motywacją są pieniądze wydane na ten cel. Inni chodzą tam też towarzysko. Ćwiczenia siłowe są efektywne i wbrew pozorom nie zrobią z ciebie babo-chłopa.
  • Jeśli nie lubisz klubów - ćwicz w domu. Jestem fanką programów do ćwiczeń w czterech ścianach -godne polecenia są filmy Mel B, Cassey Ho, Jillian Michaels, etc.
  • Biegaj, jeśli ten sport cię nie przeraża i nie zostawiasz płuc na chodniku. Bieganie daje świetne rezultaty nie tylko wizualne, ale przede wszystkim wzmacnia cały organizm. To temat na osobny post.
  • Spaceruj w dni, kiedy temperatura temu sprzyja. Nie chciałabym, żeby ktoś odczuwał potrzebę urządzania sobie spacerków przy minus 20 stopniach, sugerując się tym postem :)
  • Uprawiaj sporty zimowe, jeśli to jest to co uwielbiasz w zimie. Ja mogę co najwyżej lepić bałwana - nie widzę siebie ani na nartach ani na desce.
  • Na koniec zostawiłam sobie najważniejsze, zgodnie z twierdzeniem, że ostatni będą pierwszymiOdżywiaj się zdrowo
Na twoją i moją sylwetkę aż w 80% wpływa to co jemy, a tylko w 20% jest to efekt aktywności fizycznej. Pisałam już o tym nieraz, że to zabawne, że samo trzymanie się zdrowych nawyków żywieniowych nie daje takiego efektu, jak włączenie do tego żywienia regularnej aktywności fizycznej. Nikt nie każe ci zrezygnować z ulubionego deseru czy kostki czekolady. To do czego zachęcam to dokonywanie lepszych wyborów przy codziennych zakupach. Zresztą ja sama sięgam po niezdrowe przekąski od czasu do czasu. Wszystko jest dobre, ale w odpowiednich ilościach.

Konkluzja wydaje się być prosta:
zdrowe odżywianie + regularna aktywność fizyczna = mniejsza oponka (nie tylko na brzuchu)


Zatem do dzieła! Sportowe buty na nogi i głowa pełna pomysłów na zdrowe posiłki wystarczą, by zrobić z nas zdrowsze wersje samych siebie :) Jesienna szaruga nam nie straszna. 


A ty jak sobie radzisz tej jesieni?
Jaki sport pozwala ci podnieść poziom endorfin i zapomnieć o przygnębiającej porze roku?

Pozdrawiam
Toss

3 komentarze:

  1. *jeśli mieszkasz w Krakowie to jednak nie spaceruj i ew. biegaj na siłowni, bo przybędzie kilogramów... od ciężkich związków w powietrzu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż tak ciężko od metali w powietrzu w Krk? Nie wiedziałam o tym :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.