Wszyscy mają Makeup Revolution, mam i ja!
Kto nie zna Makeup Revolution London, ten bardzo skrupulatnie omijał internety. Cała blogosfera o nich mówi. Mają ponoć świetne palety Iconic, które są doskonałym odzwierciedleniem palet Naked od Urban Decay. Są też sporo tańsze.
Palet nie posiadam, ale mam w swojej kolekcji rozświetlacz Vivid Baked Highlighter. Produkt stworzony w trzech odcieniach: Golden Lights, Pink Lights oraz Peach Lights. Posiadam ten ostatni. Zdecydowałam się akurat na ten odcień, bo wydał mi się najbardziej neutralny. Stosuję go codziennie od kilku miesięcy. Kompletnie nie widzę zużycia produktu w opakowaniu. Podejrzewam, że wystarczy mi go na kilka najbliższych lat. Rozświetlacz jest drobno zmielony. Daje piękne rozświetlenie w delikatnym brzoskwiniowym odcieniu, bez tandetnego brokatu. Buzia wygląda lepiej z nim niż bez niego. Odnoszę wrażenie, że mój codzienny makijaż wygląda zdecydowanie lepiej, odkąd stosuję ten produkt. Doskonale współpracuje z pędzlami. Nie migruje, nie znika z buzi. Śmiem twierdzić, że ciężko byłoby sobie nim zrobić krzywdę na twarzy i zafundować błyszczącą plamę. Chociaż... jakby się ktoś postarał, to pewnie wszystko jest osiągalne. Pozytywne odczucia związane z rozświetlaczem od Makeup Revolution skłaniają mnie ku poszerzeniu zasobów w swojej kosmetyczce o produkty tej marki. Może kolejna będzie któraś ze sławnych już palet Iconic? A może zdecyduję się na kolejny odcień Vivid Baked Highlighter? Czas pokaże. Idą święta, może Mikołaj mnie obdaruje, któż to wie?
Zdjęcia oczywiście nie oddają uroku produktu. Nie jest mi smutno, że nie są takie, jak wszystkie inne, jakie dotąd spotkałam przy okazji recenzji produktów rozświetlających. Nie podoba mi się jeżdżenie w te i nazad paluchami w produkcie tylko po to, żeby pokazać na zdjęciu nienaturalną ilość, jaka wydobywa się z opakowania. W żaden sposób nie świadczy to ani o kolorze, ani o wydajności produktu, jaki recenzujemy. Musicie zatem uwierzyć mi na słowo, że nie święcę się jak latarnia po użyciu tego rozświetlacza.
Jakie kosmetyki od MUR warto wypróbować, a co lepiej sobie odpuścić?
Pozdrawiam
Toss
Brak komentarzy: