Trening i odżywianie #3

Jestem z siebie dumna. Robię to, co mam robić zgodnie z przyjętym wcześniej planem.
Ostatnie 2 tygodnie nieźle dały mi w kość nie tylko pod kątem treningów, czy jedzenia, ale tak zwyczajnie - po ludzku. Zauważyłam, że nie lubię rano wstawać. To znaczy jak już łaskawie zwlokę się z łóżka i wyjdę z domu - tryskam energią. Niestety funkcjonowanie między wyjściem z łóżka, a wyjściem z domu to trochę tak, jakbym przeobrażała się w tyranozaura Rexa. Biada temu, co stanie mi na drodze o poranku. 
Przejdźmy jednak do tej ciekawszej części mojej codzienności ;)


Trening

Aktualnie stawiam na pracę nad górnymi partiami ciała. Łapy mam słabe, więc przyda im się solidny wycisk. Każdy trening w ostatnim czasie to rozgrzewka na bieżni - 10 minut, potem wioślarz 500 metrów w szybkim tempie (bo się ścigamy). Dziś podczas ćwiczeń na macie w domu, patrząc na siebie w lustro doszłam do wniosku, że jedyne co widzę to cellulit. Jestem jednym wielkim cellulitem :D 

Trening klatki piersiowej

Rozpiętki w siadzie na maszynie siedząc: jedno ze znienawidzonych przeze mnie ćwiczeń - jak wszystkie na ręce zresztą. Wykonuję ćwiczenie w 3 seriach po 10 powtórzeń ze zmiennym obciążeniem. Ciężar dobieram sobie zależnie od dnia i samopoczucia, ale oscyluję w granicach 10-20kg. 
Wyciskanie poziome w siadzie na maszynie - 3 serie po 10 powtórzeń z obciążeniem 15kg.

Trening pleców

Przyciąganie linki wyciągu dolnego w siadzie (low row) - rozsiadam się wygodnie na tej maszynie i robię 3 serie standardowo po 10 powtórzeń z obciążeniem 20kg.
Ściąganie drążka wyciągu górnego nachwytem - to ćwiczenie akurat rzekłabym, że nawet lubię. Szczególnie jeśli w słuchawkach krzyczy do mnie Kanye West w Black Skinhead :) Tutaj akurat wzbijam się na wyżyny możliwości i czasem robię 3 razy po 10 powtórzeń z ciężarem 20kg, albo 3 serie ze zmienną liczbą powtórzeń oraz progresją ciężaru, np. 
1 seria: 10 powtórzeń z ciężarem 20kg
2 seria: 8 powtórzeń z ciężarem 25kg
3 seria: 5 powtórzeń z ciężarem 30kg

Trening barków i ramion

Tutaj posłużę się filmikiem Cassey Ho, której 6-minutowy trening naprawdę robi robotę i nawet najtwardszego mężczyznę doprowadzi do stanu, w którym powie, że ręce mu odpadają.



Szału generalnie nie ma, natomiast z górnymi partiami ciała naprawdę zaczynam od zera i nie oczekuję, że nagle będę wyciskać 80 kilogramów na klatę. 

Odżywianie

Jem zdrowo. Dobra...jem zdrowiej niż kilka miesięcy temu. Gotujemy sobie sami dość zdrowe posiłki. Staram się, by w mojej diecie nie zabrakło owoców i warzyw, a białko pochodziło zarówno z mięsa, jak i produktów mlecznych. Wpadł mi do głowy szatański pomysł, by zrobić sobie miesiąc eliminacyjny jakiejś grupy produktów. Chyba jednak to przełożę na okres wiosenny lub nawet na lato. Skoro już jestem po swoich kolejnych urodzinach, czas wyeliminować alkohol z mojego żywienia. 

Menu na przyszły tydzień zostało wstępnie zaplanowane: kolejny raz zrobiliśmy rosół. Zaczynam powoli sądzić, że uzależniam się od zup. Nie ma nic lepszego ponad gorącą zupę w chłodne dni. 

Pisząc tą notkę znów myślę o jedzeniu. Uciekam zatem napić się zielonej herbaty i zrobić coś pożytecznego dla siebie - zapewne coś do jedzenia, haha. 


Jak myślicie, co warto poprawić w treningu górnych partii ciała, by był efektywniejszy? W zeszłym roku ćwiczyłam z hantelkami - teraz przerzuciłam się na maszyny. Może jednak by połączyć jedno z drugim? Dajcie znać :)

Pozdrawiam 
Paulina M

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.