Hummus, czyli królewska prezentacja ciecierzycy

Hummus chodził za mną już od jakiegoś czasu. Nie moim pomysłem jednak było, by wreszcie zrobić go tu i teraz. To zasługa mojego partnera, że tak się zakręcił i powtarzał niezmiennie od tygodnia, byśmy zrobili hummus. Mogliśmy pójść na łatwiznę i kupić gotowy. Ale nie jesteśmy tak leniwi, by nie spróbować przygotować hummusu samodzielnie. Z racji wolnego wieczoru zrobiłam wreszcie pożytek z siebie w kuchni. Oto powstał hummus i mówię Wam, że jest dobry! 


Zdecydowałam się na wersję klasyczną oraz lekko pikantną. O tym, jak zrobiłam hummus przeczytasz poniżej ;)

Z ciecierzycą jakoś mi nie jest po drodze. A szkoda, bo 100 g ugotowanej ciecierzycy to doskonałe źródło białka (8,9g), błonnika (7,6g), kwasu foliowego (172mcg) oraz manganu i kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6. Świetnie wpisuje się ciecierzyca w założenia czystego talerzyka, wolnego od fast foodów i niezdrowych przekąsek.




Tego potrzebowałam:

1 niepełne opakowanie ciecierzycy - 300g
1,2 l wody
1 łyżka tahini
1 łyżka oliwy
2 łyżki jogurtu naturalnego typu greckiego
sól, pieprz
2 papryczki piri-piri
bazylia, pieprz kajeński





Ciecierzycę wstępnie przygotowałam wczoraj: opłukałam i moczyłam w 3-krotnej ilości wody przez dobę. Zastosowałam wodę przefiltrowaną. Następnie przez 3 kolejne kwadranse gotowałam ciecierzycę w tejże wodzie z moczenia. W międzyczasie zjadłam kanapkę. No dobra - zjadłam dwie kanapki. Zaczęłam też pisać posta, tego posta. Ugotowaną ciecierzycę i odstawiłam. Czas na czosnek. Ząbki obrałam i umieściłam w blenderze. Dodałam cieciorkę, sól, pieprz oraz tahini i jogurt.  Tahini to pasta z prażonych sezamów. Specyficzna w smaku, ale hummus to nie jedyna potrawa, w jakiej się sprawdzi. Na pewno znajdę dla niej zastosowanie. Ponoć można tahini zastąpić masłem orzechowym- czy ktoś tego próbował? Całość blendowałam aż konsystencja zrobiła się nieco kremowa. Dolałam oliwy i blendowałam na gładki mus. Tak powstał hummus w wersji klasycznej.


Połowę przełożyłam do pojemnika, a do pozostałości dodałam pieprz kajeński, ostre papryczki i bazylię i znów krótko blendowałam. Przyznam, że wersja pikantna smakuje mi nawet bardziej niż delikatnie przyprawiony hummus. Do pochrupania z chlebem WASA lub chlebkiem kukurydzianym.


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.