Z tych gumek nie strzelaj - i lepiej, żeby nie pękały
Media manipulują. W zasadzie każdy kanał kontaktu z ludźmi, nawet tutaj w blogosferze, stosuje techniki, dzięki którym miejsce generuje kliknięcia.
Ostatnio widziałam, jak sieć zalała faja hejtu w związku z informacją o planowanej podwyżce VATu na prezerwatywy. Od razu przewidziano, że to zabieg celowy, uderzający w prawa kobiet, etc.
Mało kto doczytał, że proponowana zmiana jest konsekwencją wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 4 czerwca 2015, dostępnego tutaj.
Proponowana przez rząd zmiana w ustawie o podatkach wynika z faktu, iż prezerwatywy nie wchodzą w skład produktów, które wg dyrektywy unijnej kwalifikują się do zastosowania obniżonej stawki VAT. Tekst dyrektywy dostępny w tym miejscu. Fragment załącznika III, w którym znajduje się wykaz towarów i usług, do których można zastosować obniżoną stawkę VAT przedstawiam poniżej:
...
(3) produkty farmaceutyczne zwykle stosowane dla ochrony zdrowia, zapobiegania chorobom oraz do celów medycznych i weterynaryjnych, łącznie z produktami używanymi do celów antykoncepcyjnych oraz higieny osobistej;
(4) sprzęt medyczny, sprzęt pomocniczy oraz pozostałe urządzenia przeznaczone zwykle do łagodzenia skutków lub leczenia niepełnosprawności, przeznaczone wyłącznie do użytku osobistego przez osoby niepełnosprawne, łącznie z naprawami takich towarów, jak również dostarczanie fotelików do przewozu dzieci w samochodach;
...
(15) dostawa towarów i świadczenie usług przez instytucje uznawane przez państwa członkowskie za instytucje o charakterze społecznym i działające w zakresie pomocy społecznej lub zabezpieczenia społecznego, o ile te rodzaje działalności nie są zwolnione na mocy art. 132, 135 i 136;
(16) usługi świadczone przez zakłady pogrzebowe i krematoria, wraz z dostawą towarów związanych z tą działalnością;
(17) opieka medyczna i dentystyczna, jak również sanatoryjna, o ile usługi te nie są zwolnione na mocy art. 132 ust. 1 lit. b)-e);
Wszystko tam naprawdę rozbija się o problem kwalifikacji prezerwatyw. Niezastosowanie się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości może zakończyć się dla nas nałożeniem wysokich kar. Może dziwić nieco, że rząd przejmuje się sankcją karną za niski podatek na prezerwatywy i smoczki, a w nosie ma decyzje o zatrzymaniu wycinki Puszczy Białowieskiej, ale sami wiemy że każdy przyjmuje własną logikę działania.
Bardziej powinniśmy się skupić na tym, co niesie za sobą zmiana opodatkowania prezerwatyw? To bardzo popularny, powszechnie dostępny produkt, który nie tylko zapobiega ciąży, jak i chroni przed chorobami przenoszonymi drogą kontaktów seksualnych. To tania i bardzo efektywna metoda antykoncepcyjna. W kogo ta zmiana uderzy najbardziej? Wiadomo, że w konsumenta. Pewnie bardziej w konsumentkę niż konsumenta - wszak wielu panów stawia opór przeciwko stosowaniu tejże metody antykoncepcyjnej. Swoją drogą te wszystkie oklepane frazery, że seks z takim zabezpieczeniem to jak lizanie cukierka przez papierek, są tak marne i głupie, że to aż boli. Jeśli mężczyzna protestuje przeciwko stosowaniu doraźnej antykoncepcji w formie prezerwatywy, mając świadomość, że jest to jedyna w danej chwili forma zabezpieczenia przed niechcianą ciążą i chorobami, to jest zwyczajnie głupi. Tak, dokładnie - jesteście głupi narażając na chorobę siebie i partnerkę, jak również ryzykując ciążę, na którą żadne z was gotowe nie jest. Jeśli życie z chlamydią, rzeżączką, hpv, hiv i kiłą jest celem i sensem twojego życia, to jak najbardziej nie zabezpieczaj się i bzykaj, ile wlezie. Twoje życie to twój wybór, ale twoje życie seksualne to wybór twój i osoby, z którą uprawiasz seks. Warto, by obie strony zgadzały się co do formy stosowanej antykoncepcji.
Co może się zmienić, gdy prezerwatywy podrożeją?
- całkowita rezygnacja z antykoncepcji
- ograniczenie dostępu do prezerwatyw (bariera finansowa)
- więcej nieplanowanych ciąż
- rozwój podziemia aborcyjnego
- wzrost zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową
Nie należy zapominać, że wszystkie zmiany generujące wzrost cen środków antykoncepcyjnych niesie za sobą wzrost bariery dostępu tej grupy produktów dla niektórych środowisk. W skrajnej biedzie nie sądzę, by ludzie, którzy nie mają na chleb z masłem zwracali uwagę na półkę z prezerwatywami. Najbardziej jednak uderza mnie osobiście fakt, że po prezerwatywy wg francuskich badań (za cholerę nie mogę sobie przypomnieć tytułu reportażu na ten temat widzianego w tv) nie sięgają prawie wcale osoby w wieku naszych rodziców czy dziadków. Im się wręcz wydaje, że skoro są już po menopauzie i andropauzie, to nic im nie grozi. Nic bardziej mylnego! Edukować powinniśmy wszystkie grupy, od szkoły podstawowej, aż po seniorów.
Na ten moment nie pozostaje nam nic innego jak czekać na rozwój wypadków i ewentualnie, jeśli stosuje się tą właśnie formę zapobiegania paskudztwom oraz ewentualnej ciąży - zaopatrzyć się w większe ilości, co zresztą jest ekonomiczne.
A wy jak zapatrujecie się na planowane zmiany w dostępie do antykoncepcji bez recepty?

Zaopatrzenie się z większą ilość niestety na dłuższą metę nie będzie dobre, bo każde z tych zabezpieczeń ma określoną datę przydatności ;-)
OdpowiedzUsuńMnie ten temat póki co nie dotyczy, bo nie stosuję takiej antykoncepcji :)
OdpowiedzUsuń