Aaaa, asertywność

23 września
W kulturalnym i przyzwoitym tonie komunikujesz ludziom, że nie podoba Ci się co mówią? Być może nie przywykli do szczerości wymierzonej prosto w twarz? 
Taka szczerość to nie policzek. 
To asertywność. 
Asertywność, której brakowało i, ku memu zdumieniu, nadal brakuje wielu ludziom. Nie zamierzam nikogo przepraszać za to, że mówię i piszę to, co myślę.


Dotąd upatrywałam w sobie samej cech jednostki autorytarnej, władczej, lubiącej kontrolę. Dopiero moja lepsza połowa uświadomiła mi, że mój upór i wyrażanie własnego zdania nie są moją wadą. Może i jestem przemądrzała, ale nikogo nie przykuwam łańcuchami do mojej wizji świata. Nie wtłaczam na siłę poglądów, które prezentuję. Nie stawiam na piedestale mojej filozofii życia, oczerniając inny punkt widzenia lub wyśmiewając go. 

Jestem zdania, że każdy robi to, co uważa za dobre dla siebie. Nie mówię ludziom jak mają żyć. W zamian oczekuję takiego samego traktowania.

Właśnie z takich względów nie poruszam na blogu tak 'modnego' trendu less waste lub zero waste i nie piszę na ten temat elaboratów. Ale jak ktoś chce i lubi takie pisać - to jest to jak najbardziej ok. Ja nie jestem w tej materii ekspertem, więc nie staram się udawać, że dużo na ten temat wiem. Teraz jest taka dziwna tendencja, by mówić ludziom, którzy jedzą mięso, że ono jest złe.
Albo że korzystanie z foliowych torebek jest najgorsze.
Albo że wszystkie dzieci powinny nosić znów pieluchy tetrowe, bo mały człowiek generuje całą stertę pieluch, które rozkładają się kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat.

Nie dajmy się zwariować!

Jak idę na zakupy - a przeważnie mam swoją bawełnianą torbę używaną non stop od kilku lat - i nagle okaże się, że jak zwykle kupiłam więcej niż się do niej mieści, to nie przewracam oczami, ani nie szlocham w rękaw tylko kupuję siatkę dostępną przy kasie. I tak rzeczoną torebunię z plastiku wykorzystam powtórnie. Nie mówię przy tym ludziom, że jeśli wyrzucają plastikowe torby, to są skazani na wieczne potępienie.

Ale wróćmy do tematów ważnych!
Człowiek asertywny nie jest agresywny i warto to uporządkować.

3 razy 'A' do asertywności
Argumentuj
Angażuj się jako słuchacz
Awanturnictwo jest niepożądane

Podstawą postawy asertywnej, zdaje się, jest umiejętność racjonalnego argumentowania. Jeśli już mamy bronić własnego zdania i stanowiska, to dobrze mieć za pazuchą, choć niekoniecznie w rękawie, racjonalne i przemawiające do logiki i zdrowych umysłów innych ludzi, argumenty na poparcie swojego zdania.

O ile umiejętność argumentowania może nastręczać pewnych trudności, o tyle druga umiejętność w byciu asertywnym może być bardzo trudna do osiągnięcia. Co mam na myśli? Umiejętność słuchania. Tak tak: umiejętność wysłuchania drugiej strony. To ciężki kawałek chleba, bo zwykle wiele dialogów kończy się w dość przewidywalny sposób. Człowiek sobie myśli "nie zrobię tego i chuuuusteczka haftowana!". Splata przy tym ręce w geście zamknięcia na rozmówcę i w nosie ma to, że ktoś inny ma coś do powiedzenia. Okazuje się jednak, że dojrzałość emocjonalna przejawia się właśnie tym, że chcemy być wysłuchani i jednocześnie umiemy słuchać.

Asertywność nie może się też obejść bez opanowania. Mawiają, że tylko spokój może nas uratować. Coś musi być na rzeczy. Będąc opanowanym człowiekiem nie wychodzisz na pieniacza i agresora. Win-win, rzekłabym.

Niby te trzy kroki wydają się być dziecinnie proste. Bułka z masłem albo majonezem. Ręka do góry, komu asertywność wychodzi bez problemów albo wyssał ją z mlekiem matki? No właśnie! Nie zawsze jest prosto i kolorowo. Ale warto postarać się być asertywnym!



Asertywność przemyciłam również w swoich wcześniejszych wpisach:

Narzekać każdy może- ciszej, głośniej, lepiej i gorzej





Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.