Czarno-białe się utarło, czyli czeko-waniliowa tarta z migdałem.

Porządkując swoje zbiory food photos natknęłam się na piękną tartę z płatkami migdałowymi. Wtedy coś mnie tknęło...nigdy jej tutaj nie zaprezentowałam. Nadrabiam zatem i przedstawiam czeko-waniliową tartę z migdałem. 



Nieśmietelny przepis na kruchy spód mojej tarty:
1 jajo
300g mąki
150g miekkiego masła
3 łyżeczki cukru pudru

ponadto:
1 opakowanie budyniu czekoladowego
1 opakowanie budyniu waniliowego
kilka łyżeczek płatków migdałowych

Zagniatam ciasto - rączkami bądź robotem kuchennym, po czym pozwalam mu leżakować w lodówce 30minut. W tym czasie albo sama leżę na łóżku w tylko sobie znanej pozycji rozjechana żaba, albo robię masy budyniowe. Oba smaki przygotowuję lekko modyfikując instrukcje producenta z opakowania. Zmniejszam ilość mleka - dzięki temu budyń będzie bardziej zbity. 
Ciasto sobie poleżało - teraz należy je rozwałkować co czynię ochoczo wałkiem. Jeszcze w zeszłym roku w rolę wałka wcielała się butelka Ciechana, tekże ten tego... Ciasto piekę w temp. 180 stopni przez 20 minut. Tyle wystarcza, by spód lekko się zarumienił, ale nie spalił. Masy budyniowe wylewam naprzemiennie na kruche, rumiane ciacho. Całość zapiekam jeszcze przez 15-20 minut w tej samej temperaturze. Jeszcze gorącą tartę posypuję obficie płatkami migdałowymi i zostawiam do ostudzenia. Tak jak szybko czyta się ten przepis, tak szybko robi się to ciasto :)

Czeko-waniliowa tarta z migdałem gotowa! Najlepiej smakuje kilka godzin po upieczeniu.  



Pozdrawiam 
Toss

3 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.