Topowy top coat, czyli Seche Vite w pełnej krasie

31 lipca
Całe wieki nie było postu kosmetycznego- oto więc wracam z krótkim wpisem o świetnym utwardzaczu do pazurków bez którego nie wyobrażam już sobie dbania o łapki :)


Dry Fast Top Coat od Seche Vite posiadam od połowy stycznia. Planowałam ten zakup już dużo dużo wcześniej, ale zawsze dochodziłam do wniosku, że utwardzacz nie jest mi potrzebny. Kilkakrotnie podczas zakupów w sieci wrzucałam go do koszyczka, a po chwili usuwałam. 
Ależ ja się myliłam! Jak to dobrze, że trafiam na właściwe tory i w kwietniu lub maju (?) zaopatrzyłam się w to cudo.



Utwardzacz możemy kupić w dwóch wielkościach: 3,6 ml oraz 14 ml. Za mniejszą zapłacimy ok. 8 zł, za większą - zależnie od sklepu 20-30zł. Mam wersję większą i mam wrażenie, że szybko jej nie skończę.Standardowo korzystniej jest kupić produkt online, niż stacjonarnie, chyba że trafimy na fajną promocję w drogerii. 



Pierwsze odczucie po odkręceniu buteleczki? Co za smród! Seche śmierdzi jak rozpuszczalnik. Serio. Przez sekundę miałam wątpliwości, czy chcę malować paznokcie czymś, co tak nieładnie pachnie. Szczęśliwie opary godne solidnego remontu domu nie są uciążliwe od momentu aplikacji produktu. Lakier po zastosowaniu utwardzacza zasycha w ciągu minuty. Paznokcie nabierają pięknego blasku. Cud, miód i orzeszki. Manicure wygląda jak profesjonalna robota, a nie leniwa ułańska fantazja w zaciszu własnej łazienki. 

Nie jest to jednak produkt bez wad...
Pamiętam, że świeżo po zakupie zajrzałam do wizażowych opinii o nim i ze smutkiem stwierdziłam, że rzeczywiście jest tak jak piszą dziewczyny: stosowany na niektóre lakiery sprawia, że szybciej się ścierają z płytki i cały nasz mani wygląda nieco komicznie. U mnie Seche nie współgra z lakierem Astor - szczęśliwie mam od nich tylko jedną buteleczkę, więc nie jest to jakaś wielka strata, a sam lakier stosowany na bazie lub solo ściera się.....po 2 godzinach :(  Z całą resztą mojej lakierowej kolekcji (a trochę tego jest, chociaż jednej z moich sióstr na pewno nie przeskoczę z rozmiarem kolekcji) Seche Vite bardzo się lubi. Pazury pięknie się mienią i od razu cała dłoń wydaje się ładniejsza. Już nie muszę chować rąk za siebie! Mnie ten utwardzacz pasuje malinowo i na pewno nie planuję go zmieniać w najbliższym czasie. 



W przyszłym tygodniu postaram się skrobnąć coś o odżywkach 'diamentowych' Eveline oraz Golden Rose: jedna z nich fantastycznie działa na moje pazury, druga zaś pogorszyła ich stan. Która zbiera laury, a która cięgi? Dowiesz się już niebawem:) 



Pozdrawiam
Paulina M

2 komentarze:

  1. Miałam go kiedyś i już do niego nie wrócę. Za szybko gęstnieje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś mi się wydawało, że utwardzacz jest mi niepotrzebny, teraz nie wyobrażam sobie pazurków pomalowanych bez niego. Z tym że mam Sally Hansen i jestem nim zachwycona.
    A i ciekawa jestem Twojej opinii i odżywkach Eveline- słyszałam o nich skrajne opinie, a na moje pazurki działają ... bardzo efektownie, są genialne.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.