Co w minionym roku, a co w nowym?
W Nowy Rok śmiałym krokiem wkraczam z Borówką w brzuchu. Wbrew temu, co sądzili wszyscy nie urodziłam przed świętami, ani przed końcem roku, który pożegnaliśmy wczoraj;)
Miniony rok to rok szalony i mocno nieprzewidywalny. W naszym wspólnym życiu zmieniło się absolutnie wszystko! Większa część roku poświęcona była Borówce i to pod dyktando ciąży zapadało wiele innych decyzji. Uwinęliśmy własne gniazdko. Nie udałoby się to bez pomocy rodziny i przyjaciół i ogromnej pracy własnej. Tu ukłon w stronę Wybranka Serca - to jego poziom determinacji, upór i dążenie do wyznaczonego celu zagwarantowało, że uda nam się w drugiej połowie grudnia być już u siebie. Niewielu dawało wiarę naszym planom, więc z tego miejsca pozdrawiam życzliwych, którzy twierdzili uparcie, że nie da się znaleźć wykonawcy do wykończenia mieszkania w ciągu tygodnia; że nie da się wykończyć go w 3-4 tygodnie; że skoro jestem w ciąży i czasowo mamy gdzie mieszkać, to powinniśmy tam pozostać aż do porodu albo i dłużej. Jesteśmy namacalnym dowodem na to, że się da. Wystarczy mocno spiąć poślady, ot cała filozofia i wiedza magiczna ;)
W roku 2018 w rozwoju bloga nie zadziało się aż tak wiele, jakbym tego chciała. Byłam na konferencji dla blogerów i vlogerów Meet Beauty. Odwiedziłam również warszawską edycję jesienną kosmetyków naturalnych Ekocuda. Obiecywałam sobie pisać więcej postów, ale życie skutecznie zweryfikowało ile tych notek się na blogu pojawiło.
Od połowy września przestałam pracować i skupiłam się na tym, by wypoczywać i się nie przemęczać. To były ciężkie miesiące, przede wszystkim obfitujące w duży stres i narastającą frustrację, gdy cokolwiek nie szło tak, jak zakładałam. Aktualnie mam ten komfort bycia u siebie, wypoczywania tak jak mi to odpowiada. Każdy kto pomieszkiwał z innymi ludźmi oczekując na możliwość przeprowadzki do siebie zrozumie, co mam na myśli.
Tegoroczne święta to moment, w którym zmęczenie osiągnęło apogeum. To też czas, kiedy naprawdę ciąża dała mi w kość i źle się czułam. Atmosfera świąteczna kompletnie do mnie nie przemówiła do tego stopnia, że w domu nie pojawił się żaden akcent świąteczny. Nie zgodziłam się też na zakup pierdółek świątecznych, bo nie czułam potrzeby by takowe się w domu pojawiły.
Skoro Borówce poświęciliśmy większą część minionego roku, całkiem oczywistym jest, że otrzymywaliśmy i otrzymujemy nadal złote rady dotyczące wychowywania dzieci. To ciekawe, bo jeszcze się ono nie urodziło, ale wiele osób już wie, co dla naszego Maluszka będzie najlepsze. Nie byłabym sobą, gdybym nie chciała zwrócić w tym miejscu uwagi na jeden aspekt: to rodzice decydują, co dla dziecka jest optymalne i dobre. Rady są wskazane, ale raczej nie na zasadzie ofukiwania i obrażania się, gdy nas pewne porady nie interesują. Jeśli coś nie jest zgodne z filozofią rodzica, to chyba nie ma sensu wtłaczanie pewnych rodzajów zachowań na siłę.
W Nowym Roku nie będę robić dalekosiężnych planów. Mamy siebie, a na dniach pojawi się Borówka. Jesteśmy rodziną i tylko to się liczy. Nie planuję spektakularnego powrotu do formy sprzed ciąży. De facto będzie to raczej spontaniczna podróż upakowana między pieluchami, a gotowaniem smacznych posiłków.
A jak tam Wasze plany na rok 2019?
Brak komentarzy: